Barbara Fedyszak-Radziejowska

i

Autor: archiwum se.pl

Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: Ktoś prowokuje kibiców?

2013-08-21 4:00

Komentarze do ostatnich incydentów z udziałem pseudokibiców

"Super Express": - Po zadymach w Poznaniu i Łomiankach kibice dali o sobie znać na plaży w Gdyni...

Dr Barbara Fedyszak-Radziejowska: - Zbieżność wydarzeń budzi niepokój. Podobnie jak nieporadność policji. Zasadne jest więc pytanie, czy to aby na pewno tylko nieporadność. Pamiętam przecież słowa ministra Bartłomieja Sienkiewicza o zagrożeniu faszyzmem.

- Chodzi pani o deklarację "idziemy po was" skierowaną do skinheadów z Białegostoku?

- W Białymstoku zdarzyło się zachowanie rasistowskie, wymierzone w obcych. To nie tylko polski problem, zdarza się w wielu krajach. I oczywiście wymaga monitorowania przez służby specjalne. Ale w ujęciu ministra faszyzm w Polsce to fakt, a nie pytanie o zasięg zjawiska skierowane do służb. To nie jest profesjonalne. Jeśli istnieje realne zagrożenie, to minister milczy, sprawdza, a służby działają. Chyba że chodzi o narrację, która ma coś przykryć albo usprawiedliwić.

- Mianowicie?

- Mamy doświadczenia obchodów 11 listopada z dwu ostatnich lat. Mamy spadające poparcie dla partii rządzącej, referendum w Warszawie i reakcję rządzących kwestionującą jego zasadność i demokratyczne reguły gry. Bo tak można odczytać zachęcanie do absencji wyborczej. I równolegle, zbiegiem okoliczności dochodzi do bójek na plaży w Gdyni i na boisku w Łomiankach - wszystkie z udziałem kibiców. Na zdrowy rozsądek policja łatwo powinna im zapobiec. Nie zapobiegła. Co więcej, komentarze przedstawicieli policji, nieco stronnicze, raczej nakręcały emocje, niż studziły. Policja jest szczerze zaskoczona zachowaniem kibiców? No i ten niebotycznie głupi transparent w Poznaniu w trakcie meczu z litewskim klubem, w którego spontaniczne wywieszenie trudno uwierzyć. Czy policja trenuje nieskuteczne interwencje, czy nakręca antykibicowskie emocje?

- Mówimy o transparencie na meczu Polska-Litwa, zajściach podczas meczu Polonii Warszawa w Łomiankach...

- Nagle pojawili się tam kibice Legii na nie swoim meczu?

- Na meczu ich "wroga". Kibice Legii nie darzą Polonii szczególną sympatią.

- Wiem, ale "wroga" zdegradowanego do czwartej ligi. W takiej sytuacji jechać do Łomianek na rozróbę? Policja twierdzi, że broniła kibiców Polonii, co zmusiło ich do oglądania meczu spoza stadionu, z dachów autobusów. Ale kibice Legii nie mieli problemów z wejściem na trybuny, a nawet na płytę boiska. Policja pojechała zapewnić bezpieczeństwo czy pomóc zrobić burdę? Że może być gorąco, było wiadomo dużo wcześniej. Zaś w Poznaniu treść transparentu była tak głupia, że ja nie wierzę, żeby nawet najgłupszy Polak coś takiego sam wymyślił. Ktoś testuje podatność części kibiców znanych polskich klubów na prowokację? No i Gdynia. Jeśli pilnowano kibiców Polonii w Łomiankach, to dlaczego nie pilnowano kibiców Ruchu Chorzów w Gdyni, na plaży? Policja ich nie zauważyła? Te wydarzenia plus zapowiedź ministra "idziemy po was, faszyści" sprawiają, że obawiam się nie tylko o piłkarską jesień. Czy kibicowskie burdy nie zostaną wykorzystane do budzenia politycznej niechęci, a nawet nienawiści do politycznego rywala? Jeśli burd będzie dużo, a policja tak nieporadna, to i narracja o faszyzmie może okazać się skuteczna.

- Wydaje się, że środowiska kibiców rzeczywiście mogą być podatne na prowokacje, o których pani mówi, ale nie jestem pewien, czy ich potrzebują do tego, żeby dymić. Co chwilę słyszymy o wybrykach kibiców, to nie są tylko te ostatnie zajścia. Pomijam zdarzenia, które nie przedostają się do mediów. Bezpieczeństwo podczas meczów niższych klas rozgrywek od lat pozostawia wiele do życzenia. Sędziowie dwa razy się zastanawiają, gdy mają odgwizdać rzut karny dla drużyny gości.

- Nie trzeba mnie przekonywać, że ludzie nie są aniołami, życie jest brutalne i na pewno nie jest romansem. Ale mówimy o stowarzyszeniach kibicowskich takich klubów, jak Legia czy Lech, które są obecne na patriotycznych manifestacjach, dając im piękną oprawę. To nie jest typowe zjawisko dla europejskich klubów. Ale u nas, od czasów stanu wojennego, na stadionach polityka jest obecna. Nic w tym dziwnego. A młodzi, także kibice, uczestniczą w sporze o znaczenie historii i pamięci. Rządzącej partii zdarza się mylić patriotyzm z faszyzmem. Stąd bierze się mój niepokój.