"Super Express": - Minister Jerzy Miller ogłosił, że w raporcie jego komisji na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej nie znajdą się nazwiska winnych. Bez tego raport ma w ogóle jakiś sens?
Dorota Gawryluk: - Nigdy niczego się po tym raporcie nie spodziewałam. Po pierwsze, zdrowy rozsądek od początku podpowiadał, że żadnych nazwisk nie można oczekiwać. Raport przygotowała osoba, która w zasadzie jest sędzią we własnej sprawie. To między innymi jej podlegają instytucje, których działania są w nim ocenianie. Po drugie, komisja Millera nie posiadała wszystkich materiałów, żeby rozstrzygnąć przyczyny katastrofy.
- Czyli należało oczekiwać raportu stronniczego i niepełnego?
- Cóż, to będzie zbiór różnych informacji, które już jakoś znaliśmy. Natomiast nie dowiemy się, kto odpowiada za błędy w przygotowaniu tego lotu i całej wizyty. To wiemy jednak i bez niego.
- Opinia publiczna nie ma zbyt dużych oczekiwań wobec raportu?
Myślę, że media przesadnie podgrzały atmosferę oczekiwania. Uległy działaniom rządu, który każde pytanie o przyczyny tego, co się stało, zbywał odpowiedzią: "poczekajcie na raport Millera". Nie rozumiem do dzisiaj, skąd ta naiwność mediów, które uwierzyły w deklaracje Donalda Tuska.
- Skoro nie ma oczekiwanych nazwisk winnych, to można było ten raport opublikować znacznie wcześniej?
- Nigdy nie myślałam, że raport jest opóźniony ze względu na nazwiska, ale muszę przyznać, że nie potrafię znaleźć wytłumaczenia dla ciągłego przesuwania daty publikacji. Musiało być coś, co ją opóźniało, i z chęcią dowiem się, jakie były tego przyczyny.
- Tak czy inaczej, bez nazwisk winnych nie doczekamy się raczej dymisji w rządzie. A przecież mówiło się, że ministrowie Klich czy Arabski ponoszą odpowiedzialność polityczną za swoje zaniedbania. Unikną tego?
- Jeśli osoby te miałyby odpowiedzieć stanowiskami za działania, które doprowadziły do katastrofy w Smoleńsku, to premier Tusk dawno by już je odwołał. Nie widać takiej woli. Po tym, jak tak długo pełnią swoje funkcje, nie wiem, czy jest jeszcze oczekiwanie w społeczeństwie, żeby ich głowy poleciały.
Dorota Gawryluk
Publicystka Polsatu