Wybory 2020. Gruba awantura w Bytowie. Miało być sympatycznie. Andrzej Duda opuszczał już firmę Wireland, w której był z wizytą. Nagle zaczęły się problemy. Pod brama stało kilkadziesiąt osób. Jeden z mężczyzn zaczął krzyczeć do Dudy: "marionetka". Mówił też, że głowa państwa jest na świeczniku u prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i że nie jest prezydentem wszystkich Polaków. Zrobiło się nieprzyjemnie. Duda podszedł do mężczyzny. Tłum zamarł. - Robię co w mojej mocy, by nim być. I właśnie dlatego podpisuję takie rozwiązania jak tarcza antykryzysowa, jak 500 Plus, jak rozwiązania, które służą polskiej rodzinie. Można się nie zgadzać z tą polityką, ktoś może uważać, że potrzebna jest polityka liberalna. Możemy na ten temat dyskutować - łagodził atmosferę prezydent. - Ja nie mówię, że wszystko jest idealnie. Gdyby było wszystko idealnie, to bym siedmiu ustaw, o ile pamiętam, nie wetował - dodał Andrzej Duda. Na szczęście panowie na koniec podali sobie ręce i do pogłębienia konfliktu prezydenta z mieszkańcem Bytowa nie doszło.
ZOBACZ TAKŻE: Wybory 2020: U Rydzyka ONIEMIELI. Pracownica publicznie zachwyca się Trzaskowskim!
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj