TUSK MUSI MIEĆ SWÓJ NOWY ŁAD
„Super Express”: – Tusk powrócił i wszyscy popadli w amok. TVP prześwietla każdy jego cytat od 1986 r., prokuratura Ziobry pośpiesznie szykuje nowe dowody w sprawie byłego szefa jego gabinetu, a zwykli ludzie okładają się pięściami pod siedzibami jego konferencji prasowych. Pytanie tylko, czy i politycy boją się go tak bardzo, jak część mediów i wyborców.
Dr Olgierd Annusewicz: – To dobre pytanie. Jednak ja nie rozpatrywałbym tego w kategorii, kto kogo może się obawiać, tylko kto i jak powinien reagować. Polityka to jednak nie jest gra strachu, tylko mechanizm akcji i reakcji. Kluczowym pytaniem, na które ja nie znam odpowiedzi, to jak zareaguje elektorat centrum i niezdecydowanych na powrót Tuska. To, że zwolennicy PO cieszą się z powrotu Tuska, to jest jasne. Platformie brakowało wyrazistego lidera, a w zasadzie po Tusku go nie miało. Kolejni przewodniczący mieli co prawda jakieś cechy pozytywne, jak na przykład Schetyna, który był dobrym organizatorem, ale delikatnie mówiąc – tłumów nie pociągał. Pod tym względem nikogo nie dawało się porównać do Tuska. No, może poza Trzaskowskim, ale ten z kolei był zbyt niezdecydowany bądź niezaradny, by przejąć przywództwo nad partią.
– Trzaskowski to „rozlane mleko”. On się bał i jak się okazało – miał czego. Ale co z innymi?
– Więc właśnie. Wyborów nie wygrywa się swoim twardym elektoratem, ale pozyskując nowe głosy z elektoratu środka. Tusk pokazał, że umie to robić. Udało mu się to w 2007 i 2011 r. Problem w tym, że spora część tego elektoratu środka dziś za Tuskiem może już nie pójść. Niechęć do premiera zaczęła się u schyłku jego rządu, szczególnie po taśmach „Sowy”, a później telewizja publiczna przez pięć lat robiła, co mogła, by obrzydzić wizerunek Tuska i całych osiem lat rządów PO. Teraz są dwie możliwości. Albo Tusk zrobi coś, żeby przyciągnąć ten elektorat chcący zmian i zaoferuje coś poza tą dychotomią PO-PiS, albo zmotywuje swoich przeciwników do ruszenia do urn, by głosować przeciwko „jątrzycielowi z Brukseli”.
- Z tego, co pan mówi, najbardziej Tuska powinien się obawiać Hołownia. Charyzmatyczna gwiazda demokratycznego, umiarkowanego centrum, katolik, osoba spoza polityki. Tusk go wchłonie?
– Nie przesądzałbym o zmarginalizowaniu Hołowni poniżej progu wyborczego w związku z powrotem Tuska. On przez ostatni rok wykonał bardzo dużo pracy. Mocno starał się ugruntować swoją markę i pozycję na politycznym bazarku i to mu się udało. Ponadto zbudował elektorat bardzo zaangażowany na tle innych partii. W końcu wyborcy Hołowni są elektoratem, który chce programu pozytywnego – zmian, nowych pomysłów, nowych haseł i rozwiązań. Wątpię, by samo wezwanie Tuska do kolejnej „świętej wojny” przeciwko PiS było czymś, co wystarczyłoby dla elektoratu Hołowni, by opuścić statek i podążyć za byłym premierem.
– Czyli co? Żeby powrót Tuska miał sens, ten musiałby wprowadzić jakiś swój „Nowy Ład” albo – jak by to powiedział prezes Kaczyński – plan na miarę 1000-lecia państwa polskiego...
– Tusk już miał coś podobnego. W 2007 r. wygrał przecież hasłem, że „zbudujemy nową Irlandię” – tu postawmy akcent na słowo „nowa” – właśnie tego chcą Polacy idący do wyborów. Ludzie chcą realnych zmian i poczucia, że ich głos zbuduje jakiś projekt, że będą w nim uczestniczyć. I to PiS potrafi zrobić świetnie – jak choćby z 500 plus w 2015 r. Wiemy jedno. Ktokolwiek by nie zwyciężył z PiS-em, musi mieć dwie rzeczy. Umieć ostro polemizować z PiS, a to Tusk potrafi wyśmienicie. I po drugie – zaoferować Polakom coś więcej niż odsunięcie PiS od władzy. A czy to Tusk potrafi, dowiemy się zapewne niebawem.
rozmawiał Daniel Arciszewski
>>>Donald Tusk wraca do polityki. Dzień 1. - relacja na żywo
>>>Donald Tusk wraca do polityki. Dzień 2. - relacja na żywo
>>>Hołownia uderza w Tuska. Ale nie wyklucza "współpracy"
>>>Donald Tusk chce być jak prezydent USA! Ale się stara... Wyszło mu? [ZDJĘCIA]