Donald Tusk nie mógł pozostać obojętny na doniesienia mediów dotyczących listu, jaki Jarosław Kaczyński miał wysłać do Zbigniewa Ziobry. Pismo miało zostać wysłane w sierpniu 2019 roku przed ówczesnymi wyborami parlamentarnymi. W treści zaś prezes PiS miał nawoływać do natychmiastowego zaprzestania wykorzystywania środków z Funduszu Sprawiedliwości do celów prowadzenia kampanii wyborczej polityków Suwerennej Polski.
Podczas konferencji w Rzeszowie premier postanowił zadać Jarosławowi Kaczyńskiemu kilka pytań. - Pierwsze pytanie jest oczywiste: czy ten list prawdziwy? Czy pan Jarosław Kaczyński rzeczywiście wystosował list, w którym przestrzega przed wykorzystywaniem nielegalnym środków z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz kampanii wyborczej polityków Zjednoczonej Prawicy? - mówił.
- Po drugie, czy w związku z tym, co napisał w tym liście, czy wiedział o skali nielegalnego wykorzystania środków publicznych, które miało służyć ofiarom przestępstw i wypadków. Czy rzeczywiście miał taką wiedzę? - wymieniał dalej.
Zdaniem Donalda Tuska najważniejsze jest trzecie pytanie, czy prezes PiS zawiadomił prokuraturę o nielegalnym wykorzystaniu środków publicznych.
- Przypominam, że każdy funkcjonariusz publiczny, w tym poseł, jest zobowiązany prawnie do tego, by złożyć wniosek do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, jeśli jest świadkiem lub posiada wiedzę, że takie przestępstwo ma miejsce. Przypominam, że jeśli ktoś ma taką wiedzę i nie zgłasza się z nią do prokuratury sam popełnia przestępstwo - podkreślił Donald Tusk.
Lider PO zasugerował, że Jarosław Kaczyński powinien odpowiedzieć na te pytanie zanim zadadzą mu je organa ścigania.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Donald Tusk: