Rząd zgodził się na dodatkową, ósmą w tym roku niedzielę handlową, aby rozładować tłok w sklepach przed świętami. O zniesienie zakazu handlu w niedziele zabiegają handlowcy, przy wsparciu lekarzy. – Nigdy nie zrozumiem, dlaczego nie mogą być czynne (…) wszystkie możliwe sklepy w niedzielę, skoro trzeba rozparcelować epidemiczny handel, żeby ludzie się nie gromadzili – mówił profesor Krzysztof Simon (68 l.), dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.
Tymczasem uchylenie zakazu handlu oburzył związkową Solidarność. – Wiemy, jak wyglądają Mikołajki w galeriach handlowych, ilu ludzi będzie chodzić i roznosić koronawirusa, zakażać się wzajemnie. (…) To sytuacja nieodpowiedzialna ze strony rządzących – oświadczył przewodniczący związku Piotr Duda (58 l.).
Dlaczego związkowcy tak walczą z handlową niedzielą? – Protestujemy w imieniu przemęczonych i zestresowanych pracowników dyskontów. Kasy są obsadzone w minimalnym składzie, bo brakuje pracowników. Dodanie im kolejnej niedzieli do przepracowania jest niehumanitarne – tłumaczy Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności. – Zwrócimy się do prezydenta i senatorów, aby nie godzili się na niekorzystne przepisy – dodaje.
Przypomnijmy, że zgodnie z obowiązującą od 2 lat ustawą, przed Bożym Narodzeniem przypadają dwie handlowe niedziele – 13 i 20 grudnia.
ZOBACZ TEŻ: Galerie i centra handlowe znów otwarte. Tak zrobisz zakupy! [PORADNIK]