- Brak Polski w Waszyngtonie? To format dla głów państw – mówi europoseł KO
- „Unia mówi dziś o bezpieczeństwie słowami Donalda Tuska” – podkreśla Joński
- Europoseł: To prezydent Nawrocki powinien wyjaśnić, dlaczego nie ma go w Białym Domu
- PiS chwalił się relacjami z Trumpem – gdzie one są dziś? - pyta Joński
„Super Express”: - Na wczorajszych rozmowach europejskich przywódców z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie zabrakło przedstawiciela Polski. Czemu jest tam prezydent Finlandii, a nie ma polskich przywódców – pytają ludzie, a ja pytam pana.
Dariusz Joński: - Jako europoseł nie jestem przy tych rozmowach, ale wiem jedno: głos Polski - i premiera Donalda Tuska, i ministra Sikorskiego – jest słyszalny zarówno w Unii Europejskiej, jak i w USA oraz na Ukrainie. Polska bierze udział w podejmowaniu najważniejszych decyzji dla Europy i całego świata.
- Ale na tym kluczowym spotkaniu w Waszyngtonie nas nie było. To jest wina rządu czy prezydenta?
- Pan minister Sikorski brał udział w niedzielę w rozmowie z najważniejszymi politykami Europy, aby przygotować strategię rozmów w Waszyngtonie. Nie da się budować pokoju w Europie bez Europy. Mam wrażenie, że prezydent Trump, który traktował przez ostatnie pół roku Europę jak intruza, zrozumiał, że bez udziału Unii Europejskiej w rozmowach nie będzie pokoju w Ukrainie. Jeśli chodzi o polski rząd, to zapewniam, że pozycja Donalda Tuska jest w Unii bardzo silna. Dzięki wysiłkom jego i jego rządu udało się przekonać przywódców europejskich do tego, żeby Europa postawiła na bezpieczeństwo. Unia mówi dziś o bezpieczeństwie słowami Donalda Tuska.
- Może i mówi Tuskiem, ale bez jego udziału.
- Rozumiem, że jeśli chodzi o spotkanie u prezydenta Trumpa, to co do zasady w takich wydarzeniach biorą w nim udział głowy państw. W składzie europejskiej delegacji są głównie prezydenci. Jest więc pytanie, czy pan prezydent Nawrocki dostał zaproszenie, czy też nie.
- Karol Nawrocki przekonywał, że wizyta w Waszyngtonie odbyła się w ramach tzw. „koalicji chętnych”, a to format, za który odpowiada rząd. Rozumiem, że, jego zdaniem, to wy zawiedliście.
- Zawsze to prezydenci byli zapraszani do Białego Domu, więc trzeba o to pytać pana prezydenta. Wiem jednak jedno: Polska dyplomacja musi być jak jedna pięść. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Zdajemy sobie wszyscy sprawę z bardzo poważnej sytuacji międzynarodowej i nie ma miejsca na spory.
- To zapytam pana jako Polaka. Czy nie jest panu przykro, że prezydent Finlandii uczestniczy w takim spotkaniu, a dla polskich liderów nie ma na nim miejsca?
- To Karol Nawrocki i PiS opowiadali o przyjaźni z Donaldem Trumpem. Mógłbym więc zapytać, dlaczego pan prezydent nie został zaproszony do Waszyngtonu? Przecież widziałem polityków PiS-u z czapeczkami popierającymi Trumpa. Widziałem ich oklaskujących jego wybór. Wydawało mi się więc, że na takie spotkanie Karol Nawrocki będzie doproszony. I nie rozumiem, dlaczego nie został.
- Może dlatego, że nie zagrał jeszcze partyjki golfa z Trumpem jak fiński prezydent i nie miał szans rozkochać w sobie amerykańskiego prezydenta jak Fin?
- Pan Kaczyński i PiS chwalili się świetnymi relacjami z amerykańskim prezydentem, więc skoro format jest prezydencki, chciałbym zapytać, dlaczego pan Nawrocki nie wziął udziału w tym spotkaniu? Pytam nie tylko jako polityk, jako przede wszystkim jako Polak.
- Wrócę do wypowiedzi Karola Nawrockiego, że ten format spotkania to sprawa rządu. Może właśnie trzeba pochwalić, że nie chciał przeszkadzać rządowi?
- Jak mówiłem, spotkanie w Białym Domu to przede wszystkim spotkanie głów państw i spodziewałem się, że w takim spotkaniu Karol Nawrocki weźmie udział. Stąd moje pytanie, co się stało, że te relacje z Donaldem Trumpem, o których tak chętnie mówił, nie przełożyły się na to, by być w Waszyngtonie.
Rozmawiał Tomasz Walczak