Do potyczki słownej między Moniką Olejnik a Lechem Kaczyńskim miało dojść w 2008 roku, kiedy to po zakończeniu „Kropki nad i”, prezydent krzyczał w stronę dziennikarki: "Stokrotka, stokrotka, jest pani na mojej krótkiej liście, pożałuje pani tego, wykończę panią, nie obronią pani agenci służb specjalnych Walterowie". Scenę widzieć i słyszeć miało kilkanaście zebranych osób. Pisały wtedy o tym: „Gazeta Wyborcza” czy „Dziennik”.
Lech Kaczyński miał później zadzwonić do Moniki Olejnik i ją przeprosić, a dziennikarka, jak sama wspomina „mu wybaczyła”. Podobno prezydent wówczas nie radził sobie do końca z ogromną krytyką Jarosława Kaczyńskiego i ataków na niego.
-Pan prezydent nie powinien się zachowywać tak wobec dziennikarki. Zresztą cały świat już o tym napisał. Nie chcę już tego wspominać – powiedziała Monika Olejnik.
- Miałam także bardzo ciekawą "Kropkę", gdzie występowali u mnie Pan Zelnik i Pszoniak, a propos aktorów. To tez kiedyś był Daniel Olbrychski, Pszoniak i Andrzej Seweryn - dodała w wywiadzie dla Gazeta.pl Olejnik.