"Super Express": - Minister Miller przedstawił wynik ponadrocznych prac swojej komisji. Jaka była pana reakcja?
Damien Simonart: - Pierwsze wrażenie jest takie, że raport jest bardzo surowy dla strony polskiej, ale jest obiektywny. Nigdy nie jest łatwo przyznać się do swoich błędów, a słuchając całej listy prezentowanej przez komisję, jest ich bardzo dużo. Na pewno jego treść nie jest łatwa dla Polaków. Obyło się jednak bez wielkich niespodzianek.
- Co zachodnie media mogłyby uznać za taką niespodziankę?
- Na przykład zrzucenie całej winy na Rosjan. Potraktowanie raportu wyłącznie jako odpowiedzi na raport MAK. Moim zdaniem raport Millera skierowany jest głównie na rynek wewnętrzny. Widać, że jego celem miało być wychwycenie błędów po stronie polskiej i ewentualnie poprawienie sytuacji w przyszłości niż działanie na zewnątrz.
- To był jeden z celów. Było też słynne przetrzymywanie go, żeby dokonać tłumaczenia na rosyjski i angielski w celu wywarcia jakiegoś wpływu na opinię publiczną za granicą.
- To niestety na pewno się nie udało. Raport został odebrany raczej jako pewna część śledztwa toczącego się przez półtora roku. Być może przebiłoby się wskazanie, kto zawinił w tej katastrofie. Raport MAK przyjmowano jako pewne fakty prezentowane przez Rosjan i podobnie potraktowano raport Millera. W przypadku mediów francuskich Polacy mieli też pecha, że raport Millera ogłoszono dokładnie w tym samym dniu, w którym ukazał się francuski raport biura śledczego w sprawie katastrofy Paryż - Rio. Z oczywistych względów to wzbudzało większe zainteresowanie Francuzów.
- Można stwierdzić, że czekanie z publikacją raportu na dokładne tłumaczenie było błędem?
- Absolutnie tak. Dziś dokładne tłumaczenie tego raportu zainteresuje głównie hobbystów interesujących się lotnictwem bądź katastrofami. Czynnik czasu był dość istotny. Medialne reakcje na świecie na raport Millera byłyby bez porównania większe, gdyby opublikowano go w lutym bądź marcu. Tak jak wstępnie zapowiadano, tuż po rosyjskim raporcie MAK. Pamiętam, że wówczas wiele pisano we Francji o tym, że Rosjanie obarczyli całą winą Polaków. I oczekiwano, jaka będzie reakcja Warszawy. Cytowano premiera Tuska, że raport MAK jest nie do przyjęcia. Ale zabrakło tego kolejnego kroku.
- Może takim zaskoczeniem była dymisja ministra obrony Bogdana Klicha?
- Sama dymisja nie. Zaskakujące było to, że zrobił to dopiero teraz. Wszystkie przyczyny tej ewentualnej dymisji były znane dużo wcześniej. W oczach Francuzów to, że ktoś odpowiedzialny za bezpieczeństwo zgodził się na przelot jednym lotem tylu VIP-ów, byłoby wystarczającym powodem do dymisji. Niezależnie od tego, co było przyczyną katastrofy.
- Przeglądając francuskie media, widziałem głównie informacje agencyjne na ten temat.
- Półtora roku po katastrofie i aż pół roku po raporcie MAK takie wymieranie tematu jest naturalne. Raport Millera nie był przemilczany, nie był traktowany gorzej niż MAK, ale na całym świecie tyle się dzieje, ekonomia w USA, sytuacja w Syrii, Grecja...
Damien Simonart
Dziennikarz Radio France Internationale i AFP