Zdaniem redaktora: Czy wpuszczą do Polski OBWE?

2014-11-20 3:00

Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie niewpuszczeni na Krym. Przedstawiciele OBWE ostrzelani w Doniecku - takie informacje nie schodziły kilka miesięcy temu z łamów gazet na całym świecie. Fałszowane referendum, wybory pod lufą czołgów Putina - to straszne, ale zarazem odległe. Wielu z nas, siedząc przed ekranem komputera, telewizora czy w wygodnym fotelu z "Super Expressem" w ręce, ze współczuciem odbierało to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Ale obok współczucia była ulga - to nie u nas. W 40-milionowym demokratycznym kraju, ważnej części Unii Europejskiej, takie rzeczy nie mogą mieć miejsca. Przecież Polska to cywilizowany kraj.

Obserwatorzy Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie niewpuszczeni na Krym. Przedstawiciele OBWE ostrzelani w Doniecku - takie informacje nie schodziły kilka miesięcy temu z łamów gazet na całym świecie. Fałszowane referendum, wybory pod lufą czołgów Putina - to straszne, ale zarazem odległe. Wielu z nas, siedząc przed ekranem komputera, telewizora czy w wygodnym fotelu z "Super Expressem" w ręce, ze współczuciem odbierało to, co dzieje się za naszą wschodnią granicą. Ale obok współczucia była ulga - to nie u nas. W 40-milionowym demokratycznym kraju, ważnej części Unii Europejskiej, takie rzeczy nie mogą mieć miejsca. Przecież Polska to cywilizowany kraj. Może daleki od doskonałości, ale przynajmniej demokratyczny. Aż przyszła wyborcza niedziela. I oto okazuje się, że Państwowa Komisja Wyborcza, organ, który powinien stanowić fundament demokratycznego państwa prawa, nie potrafi zliczyć wyniku wyborów. Że kilkadziesiąt procent głosów okazuje się nieważnych. Że wdrożono system komputerowy, który jest wadliwy, a głosy trzeba liczyć ręcznie. Gdyby ktoś przed tygodniem przedstawił nam tego typu scenariusz, pomyślelibyśmy zapewne, że albo mamy do czynienia z wariatem, albo że chodzi o Afrykę, daleki Wschód, względnie kraje dawnego ZSRR. Nie - to wszystko dzieje się tu, nad Wisłą. 25 lat po upadku komunizmu, 15 lat po wstąpieniu do Sojuszu Pólnocnoatlantyckiego i dziesięć lat od akcesji do Unii Europejskiej. Jedno jest pewne. Rządzący nie mogą już mówić, że obawy o uczciwość głosowania są szaleństwem niechętnej władzy opozycji.

Niezależnie od poglądów politycznych i ostatecznych wyników, zaufanie Polaków do wyborów, tego najważniejszego elementu demokracji, już legło w gruzach. Pozostaje pytanie, czy przy następnych elekcjach przyjadą do Polski przedstawiciele OBWE. I, czy zostaną tu wpuszczeni, by móc czuwać nad przebiegiem głosowania. Przesada? Przed niedzielą większość obywateli nie uwierzyłaby w to, co zafundowały nam "leśne dziadki" z PKW. Teraz już nikt owym dziadkom nie wierzy. A fakt, że ogarnięta dziś chasem Ukraina, dwa lata temu wspólnie z nami organizowała Euro, też nie nastraja optymistycznie.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz jeszcze: Wybory Samorządowe 2014. Internauci wyśmiewają PKW!