Obcisły kostium, w kolorze czerni, a pod nim biała bluzeczka z dużym dekoltem – tak Bernadeta Krynicka paradowała dziś po Sejmie. Niby grzeczny kostium, a jednak! Pojawił się pieprzyk. Żeby jeszcze podkreślić swoje wdzięki, kontrowersyjna posłanka dobrała złoty łańcuszek, kontrastujący z jej opalenizną. Efekt? Nie sposób było oderwać wzroku od jej dekoltu! Pytanie tylko, czy to licuje z powagą Sejmu. Wszak drapieżnym strojem polityk może rozpraszać innych posłów.
ZOBACZ TEŻ: Ruda posłanka PiS NA KONIU w SEKSOWNEJ sukience pokazała MAJTKI. Co za widok! [WIDEO]
Amatorzy wdzięków posłanki będą jednak rozczarowani, że to ostatnie kuszące posiedzenie w jej wykonaniu. Wyborcy bowiem nie dopisali i Krynicka nie dostała się ponownie do Sejmu.
- Widocznie mam inną rolę do spełnienia. Zobaczymy, co będzie dalej. Jak się przegrywa, to samopoczucie nie jest rewelacyjne, ale ja jestem sportowcem, umiem wygrywać i przegrywać. To nie znaczy, że przegrałam – skomentowała porażkę w rozmowie z portalem Wirtualna Polska.