Czy rząd przetrwa do końca kadencji? Ekspert nie ma wątpliwości

i

Autor: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

przyszłość koalicji

Czy rząd przetrwa do końca kadencji? Ekspert nie ma wątpliwości

2024-08-26 5:29

– Koalicja nie rozpadnie się choćby dlatego, że w obecnym Sejmie nie ma żadnej alternatywnej możliwości. To nie jest poprzedni Sejm, kiedy przynajmniej dwukrotnie stanęliśmy na progu zmiany wewnętrznej, powstania innej większości – mówi w rozmowie z „Super Expressem” prof. Rafał Chwedoruk, politolog z UW.

„Super Express”: – Wiceminister sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński podał się do dymisji, gdy wyszło na jaw, że korzystał ze służbowego samochodu do celów prywatnych. Czy to jest incydent, afera, czy może sam fakt powołania działacza partii do kierownictwa jednostki badawczej to przykład nepotyzmu w Nowej Lewicy?

Prof. Rafał Chwedoruk: – Trudno w przypadku jednego, względnie młodego polityka wyciągać daleko idące wnioski, zwłaszcza, że Lewica - szeroko pojęta – w Polsce u władzy nie była od dość dawna u władzy. Nie sposób więc generalizować, zwłaszcza że polityk ten nie ociągał się z rezygnacją. Natomiast być może powinno to stać się przyczynkiem do refleksji w temacie pokoleniowym. Mówimy bowiem o polityku generacji, którą dużo dzieli od generacji Tuska, Czarzastego czy Kaczyńskiego, a to właśnie z ich pokolenia politycy w wielu krajach Europy mieli podobne kłopoty. Chodzi o kłopoty z rozgraniczeniem przestrzeni prywatnej z przestrzenią zawodowego zaangażowania w politykę.

– Czy sprawa Bartłomieja Ciążyńskiego może mieć jakiś negatywny wpływ na całą koalicję rządzącą albo na samą Lewicę?

– Myślę, że ta sprawa dotyczy jednego polityka i to nie z pierwszych stron gazet. Oczywiście to jakoś wzmocni Platformę Obywatelską względem Lewicy, bo Lewica musi się per saldo z tego tłumaczyć. Natomiast o balansach sił w koalicji będą rozstrzygać wybory prezydenckie. Nie sądzę, żeby o tej sprawie ktokolwiek w wielkiej polityce pamiętał za 2-3 tygodnie.

– W rządzącej koalicji jest wiele konfliktów, jawnych, ale też ukrytych. Czy uważa pan, że koalicja w obecnym kształcie dotrwa do końca kadencji Sejmu?

– Myślę, że perspektywy dotrwania są bardzo, bardzo duże. Różnice zdań są naturalne w każdej koalicji. Nie było takiej koalicji, w której nie spekulowano, że za chwilę się rozpadnie. Wie o tym ten, kto pamięta nawet lata 90. Każde koalicje z udziałem prawicy były nieustannym konfliktem. SLD i PSL z kolei słynęły z tajemniczych negocjacji za kulisami wobec różnicy zdań. Zresztą ostatnia z tych koalicji zakończyła się rozpadem, więc na tym tle absolutnie nie mamy do czynienia z czymś nowym. Koalicja nie rozpadnie się choćby dlatego, że w obecnym Sejmie nie ma żadnej alternatywnej możliwości. To nie jest poprzedni Sejm, kiedy przynajmniej dwukrotnie stanęliśmy na progu zmiany wewnętrznej, powstania innej większości.

KOALICJA RZĄDOWA UPADNIE? Motyka: PSL nie boi się wyborów!

– PSL dokonało nagłego zwrotu w prawo. Czy to pomaga ludowcom, czy wręcz przeciwnie, gdyż sondaże dają im obecnie ok. 3 proc. poparcia wyborczego?

– Powiedziałbym, że krótkoterminowo to jest oczywiście kompletnie dysfunkcjonalne. To jest jedna z przyczyn słabnięcia tej partii, która uzyskała głosy wielu wyborców liberalnych i którzy mogą nie rozumieć tak daleko idących zmian światopoglądowych. Wszak PSL w latach 90. było partią m.in. marszałka Kozakiewicza, który miał poglądy bardzo liberalne w kwestiach światopoglądowych. Więc ci wyborcy, którzy trafili pod skrzydła PSL-u z innych formacji tworzących obecną koalicję, mogą po prostu odwrócić się od PSL-u. Natomiast długoterminowo działanie PSL nie jest tak kompletnie pozbawione sensu, dlatego że trudno sobie wyobrazić, by ludowcy dalej mogli pozyskiwać wyborców kosztem Platformy. Platformy, która się ewidentnie wzmocniła ostatnimi wyborami, która stoi u progu wywalczenia prezydentury Polski. Jeśli więc ludowcy chcą poszukiwać nowych wyborców, to paradoksalnie muszą patrzeć na prawicę, liczyć na to, że kryzys w PiS-ie będzie się przedłużał i że stamtąd przejdzie ta część wyborców, która nie jest zintegrowana z prawicą i z czołowymi politykami PiS-u.

– Trwają przygotowania do wyborów prezydenckich. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, wyraził zadowolenie z gotowości premiera Tuska do rozmów o wspólnym kandydacie koalicji rządzącej. Czy taki wspólny kandydat jest realny, czy są to tylko kurtuazyjne rozmowy w koalicji?

– Oczywiście, że rozmowy są kurtuazyjne, bo można się domyśleć, że prezes PSL-u miał na myśli swojego kandydata w takiej roli. W przypadku braku wystawienia własnego kandydata ludowcy i Polska 2050, czyli formacje, które poza nieliczną już częścią tradycyjnych wyborców PSL-u, nie mają jakiegoś specyficznego elektoratu. No to w takim razie wybory mogłyby postawić znak zapytania nad sensem samodzielnego istnienia partii w przypadku PSL-u, które należy do tej samej międzynarodówki co Platforma. Więc ludowcy wierzę, że konsekwentnie będą powtarzać, że to jest świetna perspektywa, pod warunkiem, że to będzie ich kandydat, czyli Szymon Hołownia. A i sama Platforma mogłaby się zastanawiać, czy przy tym wspomnianym już zwrocie PSL-u w prawo, czy aby na pewno Rafałowi Trzaskowskiemu takie poparcie byłoby niezbędne do ostatecznego zwycięstwa. To poparcie miałoby sens dopiero przed drugą turą wyborów, więc myślę, że tak naprawdę tego będą faktyczne rozmowy koalicjantów dotyczyły.

Rozmawiał Adam Brzozowski

Sonda
Czy koalicja rządowa przetrwa do końca kadencji Sejmu?
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają