Europoseł Mariusz Kamiński nagle w czasie debaty wypalił do unijnego komisarza do spraw wymiaru sprawiedliwości Didiera Reyndersa mówiąc: - Panie komisarzu, zapytam wprost, bo mam mało czasu, czy pan jest głuchy i ślepy? Czy pana ludzie, którzy przygotowywali to sprawozdanie, nie wiedzą i nie widzą, co się dzieje w moim kraju, w naszym kraju, w Polsce? - zapytał. Po czym dodał: - Ja rozumiem, że ma pan określone poglądy polityczne, że Komisja Europejska ma pewne poglądy polityczne, że rząd konserwatywny, który reprezentowałem, był przedmiotem - z powodów politycznych - nieustannych ataków, ale od pół roku rządzi inny rząd. Rząd, który tak naprawdę wprowadza w naszym kraju ponurą, autorytarną dyktaturę. I to się dzieje przy waszym milczeniu, znaczącym milczeniu. Nie widzicie, co się dzieje w tej chwili w Polsce? - dopytywał. Co miał na myśli?
Kamiński komentował, że w Polsce "wraca problem więźniów politycznych i tortur". Europoseł nawiązał też do samego raportu komentując, że wskazanie w raporcie takich zmian jak "znaczących postępach w budowaniu niezależności prokuratury" jest nonsensem i kpiną.
Mariusz Kamiński wprost wypalił do komisarza do spraw wymiaru sprawiedliwości Didiera Reyndersa : - Panie komisarzu, wasze milczenie w tych sprawach powoduje, że bierzecie na siebie odpowiedzialność polityczną i moralną za wszystko, co dzieje się w tej chwili w Polsce.