Tomasz Terlikowski: Człowiek to istota religijno-polityczna

2010-12-27 3:15

O świątecznych kazaniach hierarchów Kościoła katolickiego rozmawiamy z publicystą katolickim Tomaszem Terlikowskim

"Super Express": - Jak się panu podobały kazania najważniejszych hierarchów Kościoła wygłoszone w czasie tegorocznej pasterki?

Tomasz Terlikowski: - To były dobre, mocne i istotne z punktu widzenia społeczeństwa i Kościoła kazania. Takie, które często z ust hierarchów można usłyszeć z okazji pasterki, tzn. tyleż religijne, ileż społeczne i patriotyczne.

- Pojawiają się głosy, że miały one wyraźnie polityczny charakter. Nie zabrakło panu odniesień do spraw czysto religijnych?

- Nie istnieje coś takiego jak czysta religijność. Religijność przenika życie moralne, społeczne i polityczne. Kapłan, głosząc kazania, odnosi się nie tylko do życia jednostek, ale także do życia społeczeństwa, w którym ta jednostka przecież funkcjonuje. Oczywiście, niekiedy zahacza o elementy polityki, bo jako ludzie jesteśmy również bytami politycznymi. Człowiek to nie tylko homo religiosus, ale także homo politicus. Nie ma więc żadnych powodów, żeby nie odnosić się w kazaniu także do tej rzeczywistości.

- Święta to dobry czas, żeby poruszać tego typu tematykę?

- Jest tradycją całego Kościoła, że w okresie świąt wygłasza się kazania także z odniesieniem społecznym. Choćby dlatego, że w tych dniach dużo uważniej słucha się tego, co hierarchowie mają do powiedzenia.

- Na ile ten głos będzie słyszalny? Wiele osób zraziło się do Kościoła tym, że nie potrafił sobie poradzić np. ze sprawą krzyża pod Pałacem Prezydenckim. Dla nich to, co mówią hierarchowie, może nie być takie ważne...

- Sprawę krzyża rozwiązano znakomicie. Obie strony zostały napomniane i sprawa została załatwiona. Nie wiem zresztą, co mógł zrobić więcej. Cała ta historia nie została wywołana przez Kościół, tylko przez polityków. Hierarchowie uznali, że nie będą zajmować się sprawami podrzuconymi przez piarowców różnych partii politycznych. Nie widzę powodów, dla których ludzie mieliby przestać słuchać głosu Kościoła.

- W niedawnym wywiadzie dla Onetu kardynał Nycz stwierdził, że Kościół nie będzie wpływał na sumienia polityków i nie będzie mówił, jak mają postępować w kwestii np. in vitro...

- Ja trochę inaczej zrozumiałem ten wywiad. Jeśli kardynał Nycz wypowiedziałby się w takim duchu, to w sposób oczywisty powiedziałby nieprawdę. Kościół nie może zrezygnować z formowania sumień nie tylko zwykłych obywateli, ale także polityków. Rezygnacja z tego byłaby rezygnacją z misji Kościoła.

- Groźba ekskomuniki wyartykułowana przez abp. Hosera jest właściwą drogą do formowania sumień polityków?

- Ekskomuniką nie trzeba grozić. Ona dokonuje się automatycznie. Jeśli ktoś głosuje przeciwko życiu, a takim działaniem jest in vitro, sam się wyklucza z Kościoła. Ktoś, kto nie żyje w zgodzie z zasadami wiary, występuje przeciwko nim publicznie, nie może być członkiem tej wspólnoty. Jeżeli moje dziecko staje w oknie i chce skoczyć z dziesiątego piętra, bo wydaje mu się, że jest ptakiem, a ja mówię, żeby tego nie robił, bo się zabije, to ja mu nie grożę - ja ostrzegam. Podobne ostrzeżenie wystosował abp Hoser.

- Kard. Nycz mówi też o Radiu Maryja. Nie ma nic przeciwko niemu, dopóki nie zapuszcza się ono w rejony twardej polityki, a to przecież mu się czasem zdarza...

- Kard. Nycz mówi też, że tego radia nie słucha. Jeżeli w jednym zdaniu mówi, że wykracza ono poza swoją misję, a w drugim, że tak naprawdę go nie słucha, to nie wiem, które z nich traktować poważnie.

- Wydaje się, że Radio Maryja jest wyrzutem sumienia dla polskiego Kościoła. Brak jednak jednoznacznej oceny jego działalności. Z jednej strony kard. Nycz wyraża pewną krytykę radia o. Rydzyka, a z drugiej abp Michalik zdaje się go bronić...

- A czy hierarchowie mają wspólne zdanie na temat innych mediów katolickich? Mamy w Polsce pluralizm medialny. Istnieją różne media katolickie i każdy może sobie wybrać, czy słucha Radia Maryja, czy Radia Plus. Nie ma powodów, żeby biskupi wypracowywali jednogłośne stanowisko wobec jakiegoś medium.

- Nawet jeśli w tym medium zdarza się brak tolerancji dla innych przekonań czy nawet konfesji?

- Biskupi powinni się nim zająć, jeśli zaczyna ono jednoznacznie występować przeciwko nauczaniu Kościoła. A Radio Maryja czy "Nasz Dziennik" przeciwko temu nauczaniu nie występują. Już prędzej hierarchowie powinni zająć się "Tygodnikiem Powszechnym", który swego czasu publikował teksty podważające stanowisko Kościoła wobec antykoncepcji.

- Jak Kościół kończy mijający rok?

- To bez wątpienia nie był łatwy rok dla Kościoła. Bardzo dobrze widać, że dzieli się on na dwa okresy. Ten pierwszy to czas po 10 kwietnia. Okazało się wtedy, że nie ma w Polsce innego języka niż język religii, którym można by rozmawiać o dramatycznych wydarzeniach. Polacy, zarówno wierzący i niewierzący, odwoływali się do religii. Drugi okres wiąże się z działaniami przeciw Kościołowi w wykonaniu pewnych środowisk antykatolickich czy wręcz antychrześcijańskich. Moż-na odnieść wrażenie, że Kościół hierarchiczny nie wypracował odpowiedniego modelu reakcji na te skandaliczne niekiedy zachowania. Jednak cały rok 2010 pokazał, że nie ma w Polsce innego formatora sumień obywateli niż Kościół katolicki.

Tomasz Terlikowski

Publicysta katolicki, redaktor naczelny portalu fronda.pl