Kukiz bis
Przy SLD Wiosna wygląda jak mrówka przy słoniu. W kraju znana jest raczej tylko z Biedronia i Śmiszka oraz ze słyszenia. Były SLD zaś ciągle ma swoje przyczółki we wszystkich powiatach. Mimo to na sobotnim kongresie zjednoczeniowym obie partie połączą się na zasadzie pół na pół.
Przypomina to stary dowcip o fabrykancie, którego zapytano: – Czy pański syn ożenił się z miłości czy dla pieniędzy?
Fabrykant po zastanowieniu odpowiedział:
– Z miłości dla pieniędzy.
Posagiem Czarzastego są fundusze i struktury, posagiem Biedronia głosy jego delegatów na kongres, dzięki którym Czarzasty już właściwie jest współprzewodniczącym Nowej Lewicy. Wcześniej dla pewności pozawieszał albo zastraszył wszystkich oponentów we własnej partii, którzy mogliby stanąć mu na drodze.
Kiedyś SLD miał w nazwie słowo „demokratyczny”, Nowa Lewica tego słowa już nie używa. To nie jest już partia demokratyczna, tylko prywatna partia Czarzastego. Jej lider swoją obecną pozycję osiągnął, łamiąc wielokrotnie statut i nie oglądając się na przyzwoitość. Gdyby nie brutalne metody eliminowania przeciwników politycznych, nie tylko nie byłby kandydatem na współprzewodniczącego Nowej Lewicy, lecz także już dawno nie byłby przewodniczącym w ogóle. Kongres, który za kilka dni ma się odbyć, nie będzie więc żadnym świętem demokracji, tylko z góry wyreżyserowanym widowiskiem z rozpisanymi rolami.
Czarzasty osobiście pilnował nawet castingu na delegatów. On ma jasno wytyczony cel, którego nie ukrywa: chce stworzyć stabilny związek towarzysko-biznesowy, który gwarantuje dostatnie życie, a przy okazji stwarza możliwość przebywania blisko władzy. Wspierając PiS w staraniach o zgodę Sejmu na ratyfikację Funduszu Odbudowy – w tajemnicy przed posłami własnego klubu poselskiego i wbrew interesowi całej opozycji – zrobił pierwszy krok w tym kierunku. Sobotni kongres i utworzenie Nowej Lewicy będzie kolejnym krokiem na tej drodze. Teraz będzie miał do zaoferowania Kaczyńskiemu nie tylko ugrupowanie polityczne, lecz także kilka procent głosów wyborczych. Kwestie programowe nie będą zbytnią przeszkodą, czego dowodzi los umowy z PiS w sprawie wspomnianego Funduszu Odbudowy.
Liderzy Nowej Lewicy powtarzają w kółko, że co prawda nie zgadzają się z PiS, ale to nie znaczy, że nie mogą współpracować tam, gdzie PiS jest bliski ich postulatom. Inaczej mówiąc, Czarzasty również może być Kukizem.