100 miliardów dolarów dla Ukrainy?
W rozmowie z TV Republika Czarnek wyliczał powody, dla których, jego zdaniem, prezydent Nawrocki nie powinien uczestniczyć w spotkaniu.
– Gdybym ja miał być tym, który by podpowiadał panu prezydentowi, czy ma być przy stole, przy którym uzgadnia się, że to państwa europejskie pożyczą Ukrainie 100 miliardów dolarów, żeby ta kupiła sprzęt od Stanów Zjednoczonych, to ja nie wiem, czy bym doradził panu prezydentowi, żeby przy takim stole był – powiedział polityk PiS.
Zełenski nie szanuje Polski”
Czarnek zwrócił również uwagę na postawę ukraińskiego przywódcy.
– Gdybym miał doradzać prezydentowi, czy ma być przy stole, przy którym siadają sekundanci Zełenskiego, który nie szanuje Polski, wielokrotnie dawał temu wyraz, to nie wiem, czy bym podpowiadał panu prezydentowi, żeby tam był – ocenił.
Tajemnicza „koalicja chętnych”
Były minister edukacji wspomniał także o obawach związanych z dyskusją na temat możliwego wysłania wojsk na Ukrainę.
– Gdybym miał być doradcą pana prezydenta, który miałby podpowiadać panu prezydentowi, czy ma być przy stole, przy którym zbiera się koalicja chętnych do wysłania wojsk swoich krajów na Ukrainę […] że nie było [o tym] mowy, to wiadomo teraz po spotkaniu, przed spotkaniem nie było wiadomo – mówił.
„Prezydent Nawrocki nie zapisuje się do koalicji”
Na zakończenie Czarnek jednoznacznie podsumował swoje stanowisko.
– Pan prezydent Nawrocki nie zapisuje się do koalicji chętnych do wysłania wojsk na Ukrainę i z tego powodu bardzo dobrze, że tam [w Waszyngtonie] nie był – dodał.
Polityczny spór o Waszyngton
Słowa Przemysława Czarnka to kolejny głos w ostrym sporze o rolę Polski w rozmowach o przyszłości wojny w Ukrainie. Podczas gdy część opozycji żałuje, że prezydent Karol Nawrocki nie był przy stole w Białym Domu, politycy PiS przekonują, że to właśnie nieobecność uchroniła Polskę przed uwikłaniem w niekorzystne decyzje.
Jedno jest pewne, brak Polski w Waszyngtonie staje się jednym z najbardziej gorących tematów krajowej polityki, a prezydent Nawrocki znalazł się w samym centrum narastającej debaty o kierunku polskiej dyplomacji.
