Kiedy prezes TVP Jacek Kurski doglądał przygotowań do transmisji skoków narciarskich, a potem skusił się na zjazd na nartach z Kasprowego, obie panie Kurskie, czyli żona Joanna i córeczka Ania, wybrały się na wycieczkę do słynnej bacówki Marii i Józefa Zych-Ptoś w Witowie. W starej, góralskiej chacie kupiły oscypki – mała Anna Klara Teodora spróbowała nawet, czy są dobre i jadła je ze smakiem. Pani Kurska z córeczką kupiły też konfiturę z żurawiny do oscypków i wełniane skarpety dla Jacka Kurskiego. Po zakupach gaździna zaprowadziła je do izby z pamiątkami góralskimi. Córka prezesa TVP zainteresowała się lalką w kołysce zawieszonej na sznurku, ale najlepsze atrakcje czekały na nią na podwórku - górale mieli tam dwie małe owieczki!
Okazało się, że Anna Klara Teodora nie boi się niczego i chętnie wyciąga małe łapki, żeby głaskać futerko, oczywiście wszystko pod czujnym okiem swojej mamy. Dziewczynka była zachwycona zwierzątkami i z ciekawością spoglądała na owieczki. Co ciekawe, żona Jacka Kurskiego, Joanna Kurska nie zabrała ze sobą wózka, tylko specjalne sanki z ciepłym śpiworem i w nich woziła swoją córeczkę. Mała Ania miała nie tylko wygodnie, ale przede wszystkim ciepło. Jak udało nam się dowiedzieć, Kurscy z pewnością wrócą w Tatry latem - marzy im się zwykła wycieczka na Giewont bez smartfonów i z kanapkami w plecaku...
ZOBACZ>>>Joanna Kurska w szałowej kreacji! Wygląda, jak Oleńka z "Potopu". Aż przysiedliśmy z wrażenia!