Najpierw oberwało się marszałkowi Senatu Tomaszowi Grodzkiemu. Poszło o jego wyjazd do Włoch. - Facet, który niedawno chciał zyskać popularność tym, że mył sobie łapki, dozując mydło łokciem. A teraz po porostu wraca z miejsca, gdzie jest duże zagrożenie tym wirusem. Jakby nigdy nic. Przecież on powinien dawać wzór - oburzał się Otoka-Frąckiewicz, który o samym koronowirusie powiedział, że "nie ma wielkiego rażenia". Po chwili rozwinął swoją myśl, przy okazji siląc się na żarcik. - Jeden z gości w moim programie mówił "Myjcie się dziewczyny i pierzcie chłopaki, a nic wielkiego się nie stanie". Trupów jest mało. Koronawirus zbudowany jest pod Zakład Ubezpieczeń Społecznych - ocenił publicysta.
KORONAWIRUS W POLSCE. TUTAJ ŚLEDŹ RELACJĘ NA ŻYWO