Kaczyński w Sochaczewie żądał dymisji ministra Cieślaka
Szef PiS podkreślał, że jego ugrupowanie radyklanie różni się od politycznych przeciwników. "Oni by pewnie uważali, że wszystko jest w porządku, bo przecież dla nich nawet ludzie, którzy mają już rozprawę sądową, są w porządku" - mówił Jarosław Kaczyński, zaznaczając, że nie chce wskazywać na nazwiska.
"Żadni świadkowie, żadne przestępcze nawet historie, tak zgodnie z doktryną Neumanna nikomu nic złego nie czynią" - dodał Kaczyński. Przypomniał dawną, nagraną wypowiedź polityka PO Sławomira Neumanna, który mówił, że sądy są nasze i kto będzie lojalny wobec PO temu nic nie grozi. "Na tym właśnie polega brak praworządności w Polsce, a nie na tym, że nasza władza łamie praworządność" - podkreślił szef PiS.
"Jak się nie poda do dymisji, będzie odwołany"
Wskazał, że PiS jest zupełnie inne i "dlatego już teraz mówię publicznie, że oczekuję od pana ministra, że się poda do dymisji". "Jak się nie poda, będzie odwołany" - zaznaczył szef PiS. Kaczyński zwrócił uwagę, że Cieślak jest przedstawicielem jednej z partii tworzących Zjednoczoną Prawicę, dlatego "to jego miejsce będzie zachowane dla tego ugrupowania".
"Nie będziemy karać ugrupowania, bo ono tutaj niczemu nie jest winne. Będzie to wyciągnięcie wniosku wobec kogoś kto się zachował tak jak polityk, człowiek w randze ministra w żadnym wypadku nie może się zachowywać, nawet jeżeli padł ofiarą agresji" - powiedział Kaczyński.