Globalne interesy USA sprawiły, że nikt z przywódców wolnego świata nie chciał drażnić Sowietów. Amerykanom zależało na udziale Stalina w wojnie z Hitlerem i pokonaniu Japonii. W archiwach zachowały się zalecenia dla ambasady USA w Egipcie z 1943 r., by informować o zbrodni katyńskiej tylko wtedy, jeśli potwierdzi się, że sprawcą byli Niemcy.
Nie prowadzę zdrowego trybu życia, palę, a mój organizm toleruje alkohol bardziej niż wysiłek fizyczny. Chciałbym dożyć czasów, kiedy Amerykanie ujawnią archiwa na temat tzw. katastrofy smoleńskiej. Musiałbym żyć jeszcze 70 lat. Mało prawdopodobne. Często jednak dobry Bóg, a niewierzącym natura poprzez sen rekompensują krótkie życie. I mnie się przyśniło, jak w piosence Pietrzaka, że za 70 lat, jak dobrze pójdzie, Amerykanie ujawnią prawdę o katastrofie smoleńskiej. Śniło mi się, że prezydent Obawa wiedział już w 2010 r., kto był sprawcą katastrofy. Departament Stanu zalecił dyplomatom USA, by zachowali aktywną neutralność w wyjaśnianiu jej przyczyn. Ujawnione we śnie zdjęcia satelitarne, nasłuchy rosyjskich służb i informacje wywiadu USA potwierdziły, że sprawcą tragedii nie byli polscy piloci ani nawet Niemcy. I znowu interesy globalne USA sprawiły, że prezydent Obawa nie chciał konfliktować się z prezydentem RasPutinem. Konflikt z Moskwą utrudniłby dokończenie operacji wojskowej w Afganistanie.
Ujawnienie sprawców tej katastrofy mogłoby rozwścieczyć RasPutina, który przyspieszyłby budowę elektrowni atomowej w Iranie. Ajatollahowie weszliby w posiadanie broni atomowej, a to byłoby groźne nie tylko dla Izraela, ale i dla całego świata. Oczywiście konflikt w tym rejonie byłby korzystny dla Rosji, bo wzrosłyby ceny ropy. To wzmocniłoby zaś RasPutina, zwiększając wpływy do budżetu. Pogrążona w kryzysie Europa z trudem uniosłaby wzrost cen paliw. Groziłoby to jeszcze większym kryzysem Europy. Skoro tak, to Departament Stanu zalecił, by nie polemizować z raportem Anodiny i Millera. Jeśli Polacy potwierdzają ustalenia Rosjan, podobnie jak po wojnie w wypadku Katynia, to należy to zaakceptować w interesie USA. I tak prezydent Obawa zaakceptował wpływy RasPutina w krajach posowieckich. Dlatego na wiecu wyborczym zrugał republikańskiego kandydata za to, że nazwał Rosję wrogiem i oskarżył USA o zdradę Polski. Jedynym wrogiem, według Obawy, jest terroryzm islamski.
Kiedy się przebudziłem, ukazał mi się w TV polski historyk komentujący katyńskie dokumenty USA. Konkludując stwierdził on, że moralna polityka to oksymoron - jak uczciwe kłamstwo. To prawda, moralna polityka nie istnieje, tak jak nie ma cnotliwej dziwki.