W krótkim nagraniu opublikowanym na platformie X (dawniej Twitter), Krzysztof Ciecióra, polityk PiS, komentuje plany utworzenia parku narodowego na terenie Nadleśnictwa Bircza. Jego zdaniem, inicjatywa ekologów stoi w sprzeczności z wolą miejscowych mieszkańców, którzy od lat żyją w zgodzie z naturą tego regionu i nie chcą, by zewnętrzne organizacje narzucały im decyzje dotyczące ich własnych lasów.
„Komisja Ochrony w Krasiczynie. Nadleśnictwo Bircza. Było o tym lesie głośno, ponieważ tam odbywały się protesty” – mówi Ciecióra, przypominając wydarzenia, gdy ekolodzy „zjechali się z całej Polski” i blokowali prace leśne, przywiązując się do drzew i maszyn oraz wyganiając ludzi. „Ci aktywiści narobili dużo zamieszania. Dzisiaj ci ludzie żądają, aby powstał tam park narodowy. Nie mam nic przeciwko, ale okazuje się, że ludzie żyją w symbiozie z tym lasem” – zaznacza polityk.
Publiczne miliony na kampanię PiS? Joński nam ujawnia szczegóły i zgłasza sprawę!
W wideo poseł przywołuje również zdjęcia archiwalne, zestawiając stan lasu w 1944 roku z tym, jak wygląda dziś. „Widać znaczną różnicę, że las się rozrósł dzięki mieszkańcom i nadleśnictwu” – mówi, wskazując, że przez dziesięciolecia to lokalna społeczność i służby leśne dbały o rozwój przyrody.
Podkreśla także znaczenie opinii miejscowych. „Mieliśmy konsultacje z mieszkańcami i większość jest przeciwko temu parkowi narodowemu” – dodaje Ciecióra, zaznaczając, że to mieszkańcy, którzy od lat żyją w otoczeniu lasu, powinni decydować o jego przyszłości, a nie przyjezdni aktywiści, którzy nie rozumieją lokalnych realiów. Przyszłość Nadleśnictwa Bircza powinna leżeć w rękach tych, którzy są z nim związani od pokoleń. Mieszkańcy, jak twierdzi polityk, chcą dalszego rozwoju lasu na własnych warunkach, a nie pod dyktando przyjezdnych aktywistów. Czy ich głos zostanie usłyszany, zależy od dalszych decyzji władz.
Poniżej galeria z czasów, gdy Ciecióra był jeszcze wiceministrem rolnictwa. Zapraszamy!