Kosztowna jazdy na podwójnym gazie
W ostatnich latach za jazdę po alkoholu oraz często też za spowodowanie wypadku, ukarano wiele osób. Wystarczy przypomnieć, że Beata Kozidrak podczas jazdy BMW miała 2 promile alkoholu. Z kolei były piłkarz Michał Żewłakow w 2020 r. wjechał swoim, autem w tył autobusu. Badanie wykazało 1,7 promila. Do wczoraj takie przewinienia kończyły się zabraniem prawa jazdy i grzywną. Aktualnie policja dostała nowy bat na pijanych kierowców. Nowe przepisy zakładają konfiskatę pojazdów w przypadku kierujących, którzy we krwi mieli ponad 1,5 promila alkoholu. Aby mieć taki wynik – mężczyzna ważący 90 kg musiałby wypić 0,25 l wódki albo kilka piw.
Lech Wałęsa dosadnie o wizycie prezydenta i premiera w USA: Biden przesłuchał Dudę i Tuska
Zgodnie z kodeksem auto straci też kierowca, który był trzeźwy, ale spowodował wypadek i zbiegł z miejsca wypadku. Pijani z ponad 1 promilem, którzy spowodowali wypadek również muszą się liczyć z utratą auta, ale w ich wypadku decyzję o konfiskacie podejmie sąd. Jeżeli samochód nie należy do kierującego albo gdy został poważnie uszkodzony, sąd orzeknie przepadek jego równowartości.
Ekspert: kary dla trzeźwych sprawców zbyt łagodne
Marek Konkolewski (56 l.), ekspert w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego jest przekonany, że przez pierwsze miesiące zmniejszy się liczba wypadków z udziałem pijanych kierujących. Ma on jednak zastrzeżenia do nowych regulacji. - Jestem za konfiskatą auta, ale fakultatywną, gdy zdecyduje o tym sąd, indywidualnie rozpatrując sprawę. I nie powinno być progów dotyczących spożytego alkoholu. Konfiskata powinna grozić każdemu, kto miał ponad 0,5 promila, bo popełnia przestępstwo – mówi Konkolewski. - Nie bronię pijanych kierowców, ale dodatkowe kary dla nich nie powinny usprawiedliwiać łagodnych kar dla trzeźwych sprawców poważnych wypadków. Gdy trzeźwa osoba spowoduje wypadek i doprowadzi do kalectwa ofiar, często nie odbiera się jej nawet prawa jazdy – dodaje Konkolewski.
Jego zdaniem konfiskata pojazdów jest dobrym krokiem w kierunku ograniczenia wypadków oraz ograniczania skali nietrzeźwości. - Zamiar jest dobry, ale samo wykonanie budzi kontrowersje. Jestem przekonany, że przepisy zostaną znowelizowane. Nie należy też wprowadzać odpowiedzialności zbiorowej, bo skonfiskowane auto może służyć np. żonie sprawcy do wożenia dzieci do szkoły - tłumaczy Marek Konkolewski.