"Nigdy o tym nie słyszałem" - w taki sposób informacje o tym, że Rosja poprosiła o wsparcie w wojnie z Ukrainą Chiny, skomentował dla agencji Reutera rzecznik ambasady Chin w Waszyngtonie, Liu Pengyu. Powiedział również, że priorytetem Chin jest zapobieganie wymknięciu się napiętej sytuacji na Ukrainie spod kontroli przyznając, że to co się dzieje, jest niezwykle niepokojące. Jeszcze dosadniej doniesienia na temat rosyjskiej prośby o pomoc skwitował chiński MSZ. "Twierdzenia amerykańskich urzędników, że Rosja poprosiła Chiny o przekazanie sprzętu wojskowego do użycia na Ukrainie, to dezinformacja rozsiewana przez USA". Przypomnijmy, o sprawie napisał w niedzielę, 13 marca, brytyjski dziennik "Financial Times", powołując się na przekazy anonimowych amerykańskich urzędników.
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjscy jeńcy odbudują to, co zniszczyli? Ukraina ma dla nich propozycję nie do odrzucenia
Na reakcję USA nie trzeba było długo czekać. Już w niedzielę przedstawiciel Białego Domu, cytowany przez Reutersa ostrzegał, że Chiny "bezwzględnie poniosą konsekwencje", jeśli pomogą Moskwie ominąć sankcje związane z wojną na Ukrainie. Dziś, 14 marca, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake Sullivan spotka się w Rzymie z wysoko postawionym chińskim dyplomatą Yang Jiechi.
CZYTAJ TAKŻE: Ukraina nie wierzy w pomoc NATO w razie ataku chemicznego. "Dajcie nam broń, zrobimy resztę"