Prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. walki z COVID-19 był w poniedziałek gościem w RMF FM. Tam został m.in. zapytany, czy mamy już czas na luzowanie obostrzeń. - Trudne pytanie, jeszcze trudniejsza odpowiedź. Jeszcze nie, ale już żeśmy zaczęliśmy. Puściliśmy łaskawie dzieci z klas 1-3. Wszyscy się na to zgodzili i czekamy, co dalej z tego wyniknie – przyznał. - Jeżeli uda nam się zaszczepić zdecydowaną większość osób powyżej 70+, to mamy wszelkie powody do tego, żeby zdecydowanie ograniczać wszystkie restrykcje, wszystkie obostrzenia. Bo ten główny powód zostanie zrealizowany. Znaczy oszczędzimy życie ludzkie - stwierdził. - Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy, bo cały nasz wysiłek przez rok czyniony, potężny, w końcu demolujący właściwie życie społeczne, może wziąć w łeb. Dlatego że mamy już szczepionkę, ale w ilościach jeszcze niewystarczających przynajmniej dla tej grupy najbardziej wrażliwej - dodał, gasząc jednak nadzieje na szybkie zniesienie obostrzeń.
Dopytywany o otwarcie szkół Horban powiedział, że jest to "najbezpieczniejsze z punktu widzenia transmisji wśród ludzi". – Szkoły dlatego, że dzieci nawet jeżeli chorują, to chorują w sposób łagodny. Nauczyciel też jest w miarę zdrowy. To nie jest osobą 80-letnią – wyjaśniał. Ekspert był też pytany co można otworzyć w dalszej kolejności. - Do restauracji też można wrócić, bo jednak tam ci staruszkowie nie chodzą z reguły, ale to troszeczkę jeszcze. Trudno jeść bez maski - oznajmił. Wówczas prowadzący rozmowę Robert Mazurek,chcąc usystematyzować rozmowę, dopytał: - Czyli najpierw szkoły, restauracje, siłownie?
W odpowiedzi fani sportu usłyszeli bardzo zaskakującą odpowiedź. - Nie wiem, co się wszyscy do tych siłowni biednych przyczepili. Jeżeli ktoś uprawia sport, to równie dobrze może uprawiać na świeżym powietrzu, kupić sobie do domu hantle za parę groszy i poćwiczyć - stwierdził Horban. - To jest tylko problem pieniędzy, które tracą siłownie, no ale jest jakiś program pomocy dla tych ludzi olbrzymi, wszyscy się na to w gruncie rzeczy składamy; ta tarcza nie bierze się znikąd, z tego co wiem, tylko z naszych podatków - ocenił.