- Czyli stworzenie Palestyny bez zapewnienia pokoju z Izraelem.
- Więcej - próbę stworzenia państwa, które de facto będzie w stanie wojny z Izraelem. Głosowanie za uznaniem Palestyny w tej formie oznacza zgodę na współrządy Hamas, która otwarcie nawołuje do zniszczenia państwa Izrael i eksterminacji wszystkich Żydów na całym świecie. UNESCO jest używane przez Palestyńczyków do wymazania z historii tego regionu Izraela. UNESCO ma zresztą długą kartotekę antysemicką.
- Myślałem, że zajmuje się dziedzictwem kulturowym i podobnymi sprawami...
- Zajmuje się tak, że ze względu na antysemityzm USA zawiesiły swoje członkostwo w organizacji w latach 1985-2003! Ostatnio to powraca. Organizacja stała się więc narzędziem kłamstwa i działań politycznych. Przykrym zaskoczeniem było dla mnie to, że przedstawiciel władz Polski wstrzymał się od głosu, zamiast sprzeciwić się przyjęciu Palestyny.
- Polski rząd chciał zapewne zachować się jak większość rządów Unii Europejskiej. Wstrzymał się tak, jak Włosi, Hiszpanie, Portugalczycy...
- Ale z drugiej strony przeciwko potrafiły zagłosować nie tylko USA, ale także Niemcy, Szwecja czy Holandia. Miały swoje zdanie! Mam niestety wrażenie, że w wyniku katastrofy w Smoleńsku polskie elity polityczne zostały poważnie przetrzebione. Pozbawione głowy. I ten brak własnego zdania jest tego efektem. Działanie waszych władz dziwi mnie tym bardziej, że Polska sama doświadczyła wielu fałszerstw i nadużyć w sprawie własnej historii. Choćby ze strony komunistycznej Rosji. Wasze dziedzictwo też próbowano kulturowo wymazać z mapy. Polscy politycy powinni więc to rozumieć.
- Dlaczego lider Autonomii Palestyńskiej zdecydował się na ruch w ONZ, choć może to utrudnić dalsze negocjacje z rządem Izraela?
- Powinniśmy przestać się łudzić, że Abbas jest politykiem umiarkowanym, skłonnym do kompromisu i chcącym tych negocjacji. To jest polityk, którego żądania eliminują możliwość pokojowego współistnienia Palestyny i Izraela. Choćby to o uznaniu obywatelami spornych terytoriów milionów Arabów urodzonych poza granicami Izraela. Abbas jest kopią Arafata, z tym samym poziomem antysemityzmu i dążeniem do zniszczenia Izraela.
- W europejskich mediach pisze się, że "jedynym rozwiązaniem sytuacji jest i tak niepodległa Palestyna". Jak patrzy się na to w Izraelu?
- Po 11 latach, kiedy Palestyńczycy wybrali terror zamiast niepodległego państwa, co proponowano im podczas porozumień w Camp David, Izraelczycy skłaniają się ku opinii, że istnienie niepodległej Palestyny byłoby zgubne dla Izraela. W Izraelu obok niepodległej Palestyny dyskutowane są inne, alternatywne rozwiązania. Wśród nich choćby pełna aneksja Palestyny. I trwa debata, czy w istocie nie byłby to mniejszy problem niż stworzenie niepodległego państwa terrorystycznego pod rządami Fatah i Hamas.
- USA i Izrael mają wycofać się z finansowania UNESCO. W sumie to 25 proc. budżetu organizacji. Mogą podobnie postąpić z całą ONZ?
- Presja finansowa na ONZ byłaby czymś sensownym. Myślę jednak, że na całym świecie powinniśmy zacząć myśleć o opuszczeniu ONZ jako organizacji karykaturalnej, w której o prawach człowieka decyduje Korea Północna bądź do niedawna Libia Kaddafiego. Czas najwyższy, by pomyśleć o czymś, co mogłoby ONZ zastąpić, a nie niosłoby ryzyka legitymizowania istnienia dyktatur.
Caroline Glick
Z-ca redaktora naczelnego "The Jerusalem Post"