Adam Rapacki

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Były wiceszef policji bez litości dla jej obecnego kierownictwa: działa na polityczne zlecenie

2020-12-01 7:31

Oczywiście, prawo absolutnie musi być przestrzegane, a policja jest po to, żeby tak było. Ale też broniąc prawa, trzeba działać racjonalnie, dostosowując metody i środki adekwatnie do zagrożenia, a nie wygłupiać się z nękaniem ludzi, którzy nie robią nic złego - o ostatnich kontrowersjach wokół policji mówi jej były wiceszef, gen. Adam Rapacki.

„Super Express”: - Nie ma ostatnio protestów, które nie wzbudziłyby kontrowersji wokół działań policji. W weekend funkcjonariusze znów użyli gazu przeciwko posłance, choć znów okazała legitymację poselską. Jako człowiek, który zarządzał policją, uważa pan, że policja działa nieadekwatnie? A może po prostu wszyscy wpadliśmy w niepotrzebną histerię?

Gen. Adam Rapacki: - Fundamentalny problem to samo podejście polityków rządzących do protestów. O ile w czasie pierwszych protestów w ramach Strajku Kobiet policja pracowała, by zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom tych zgromadzeń, o tyle od pewnego czasu obserwujemy zmianę taktyki. Polega ona na zniechęceniu do protestów. Działania policji zmierzające do otoczenia ich uczestników, legitymowania ich i kierowania wniosków o ukaranie do sądów, ewidentnie wskazują, że takie są dyspozycje polityczne wydane policji i niestety te dyspozycje realizuje.

- Gorzej, że używa przy tym też środków przymusu bezpośredniego, zwłaszcza gazu, choć można tego uniknąć czy zatrzymuje dziennikarzy. To w standardzie demokratycznym średnio się mieści i chyba policja powinna tego unikać.

- To prawda, ale w sytuacji, kiedy już mamy zgromadzenie i policję, która ma za zadanie otoczyć czy zepchnąć gdzieś zgromadzonych, pojawiają się ogromne emocje. Zarówno po stronie protestujących, jak i funkcjonariuszy. Wtedy dochodzi o incydentów, kiedy bezsensownie używa się gazu czy pałek. A już użycie pałek teleskopowych to totalne nieporozumienie i błąd policji. Tu nerwy trzeba zachować na wodzy, bo emocje mogą szybko wymknąć się spod kontroli.

- Nie jest tak, że te nerwy powinna zachować przede wszystkim policja, jako instytucja, która ma monopol na przemoc?

- Absolutnie! Policja ma bardzo precyzyjnie określone sytuacje, w których może użyć środków przymusu bezpośredniego i powinna być w ich zastosowaniu bardzo powściągliwa. Oczywiście, kiedy jest bardzo bliski kontakt tłumu z policją, o użyciu pałki czy gazu decydują indywidualne oceny sytuacji. Jeżeli ktoś przepycha się z policjantem, stawia opór, czy w jakiś sposób łamie przepisy prawa, tam policjant podejmuje decyzje o ich zastosowaniu. W takich sytuacjach może dojść do nadużyć ze strony funkcjonariuszy. Problem polega na tym, by to później rzetelnie policja wyjaśniła. Jeśli do nadużycia doszło, trzeba za to przeprosić i wyciągnąć konsekwencje. Widzę jednak, że policja idzie w zaparte.

- Rzeczywiście, tłumaczenia bywają dość kuriozalne. Fotoreporterka zatrzymana, bo miała naruszyć nietykalność cielesną funkcjonariusza fleszem od aparatu czy posłanka potraktowana gazem bo jej „zachowanie zostało odebrane jako potencjalna próba przerwania utworzonego szyku”.

- Owszem, są to tłumaczenia kuriozalne. Jak zresztą niektóre działania policji. Po co zatrzymywać starszą kobietę, która uczestniczy w proteście? Po co wizyty policji u 14-letniego chłopaka, który na Facebooku, który podał dalej apel o udział w zgromadzeniu? Gdzie tu przestępstwo? Moi młodsi koledzy czasami zachowują się nadgorliwie i zupełnie niepotrzebnie podejmują działania.

- Pojawiają się, co z przykrością obserwuję, określenia policji jako „tituszki Kaczyńskiego” w nawiązaniu do band dresiarzy Janukowycza broniących jego władzy na Ukrainie. Policja sobie na to zasłużyła?

- Zachęciłbym obecne kierownictwo policji do obejrzenia filmu dokumentalnego o policji w Hong Kongu. Przez 30 lat budowała swój autorytet i była jedną z najbardziej szanowanych instytucji w Hong Kongu, a przez ostatnie 2 lata, kiedy zaczęto wdrażać rozwiązania prawne, nieakceptowane przez społeczeństwo, policja straciła całe zaufanie do niej i jest traktowana jako jeden z największych wrogów mieszkańców Hong Kongu. Nie chciałbym być złym prorokiem, ale boję się, że może stać się to udziałem naszej policji.

- Zaufanie do policji już spada. I to dramatycznie.

- Dlatego kierownictwo policji powinno wyciągnąć wnioski. Oczywiście, prawo absolutnie musi być przestrzegane, a policja jest po to, żeby tak było. Ale też broniąc prawa, trzeba działać racjonalnie, dostosowując metody i środki adekwatnie do zagrożenia, a nie wygłupiać się z nękaniem ludzi, którzy nie robią nic złego.

Rozmawiał Tomasz Walczak