Składając swe pierwsze oświadczenie majątkowe, tuż po powołaniu na stanowisko w październiku 2016 roku, Chrzanowski, który wykładał w Szkole Głównej Handlowej oraz zasiadał w powołanej przez prezydenta Andrzeja Dudę (46 l.) Narodowej Radzie Rozwoju (w której, według informacji radia RMF, został zawieszony), deklarował oszczędności na poziomie 50 tys. zł.
Tymczasem z zeznania z marca tego roku wynika, że na koncie miał już 164 tys. zł, do tego prawie 9,5 tys. dolarów i 400 euro. W sumie to 200 tys. zł! To, że odłożył taką fortunę, nie powinno jednak dziwić, patrząc na gigantyczne zarobki Chrzanowskiego jako szefa KNF. Wynosiły one bowiem aż 33 tys. zł brutto miesięcznie! Jakby tego było mało, taką pensję ma prawo pobierać do końca roku. Pozwalają na to przepisy, przewidujące, że „w okresie wypowiedzenia pracownik ma prawo do wynagrodzenia w wysokości przysługującej przed odwołaniem."