Były przywódca „Solidarności” trafił do gdańskiego uniwersyteckiego szpitala klinicznego 14 marca, a nazajutrz leżał już na stole operacyjnym, gdzie przeszedł czterogodzinną operację wymiany baterii w rozruszniku serca.
- Po takim cięciu w szpitalu to dobrze nie jest, ale jakoś żyję. Zrobili ze mną co chcieli. Na szczęście wróciłem do żywych – wyznawał w rozmowie z „Super Expressem” Lech Wałęsa, który po operacji szybko wrócił do pracy, a wczoraj wybrał się także do kościoła na mszę św. podziękować Bogu za udany zabieg.
Choć trzeba wspomnieć, że w Wałęsie odzywają się coraz częściej głosy zwątpienia i myślenia o śmierci.
- Ja wszystko już wykonałem, wszystkie miejsca, które mi się podobały przerobiłem, zobaczyłem. Zostało mi tylko papiestwo, ale to chyba jest poza moim zasięgiem. Tak, mogę już umierać... – mówił nam niedawno były przywódca „Solidarności”. Wczoraj tuż przed wejściem do kościoła zrobił dobry uczynek i dał biednej dziewczynce 10 zł.
- W życiu biedę poznałem i wszędzie gdzie to możliwe, to biedakom pomagałem, pomagam i pomagał będę – wyznał Lech Wałęsa.
KLIKNIJ W ZDJĘCIE PONIŻEJ, BO ZOBACZYĆ, JAK LECH WAŁĘSA DZIĘKOWAŁ BOGU