Sławomir N. urodził się 11 grudnia 1974 roku w Gdańsku. Ukończył studia w zakresie politologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego oraz zarządzanie na Wydziale Administracyjnym Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. Był posłem IV, V, VI i VII kadencji. W latach 2007–2009 był sekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i szefem gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska, zaś w latach 2010–2011 był sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta ds. kontaktów z rządem i parlamentem.
18 listopada 2011 prezydent Bronisław Komorowski powołał go na urząd ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej w drugim rządzie Donalda Tuska. Zrezygnował z tej funkcji, gdy w 2013 roku prokurator generalny poinformował o zamiarze wystąpienia do Sejmu o uchylenie jego immunitetu celem przedstawienia zarzutów związanych z nieprawidłowościami w oświadczeniach majątkowych. Tego samego dnia N. złożył dymisję ze stanowiska ministra, która została przyjęta przez premiera Donalda Tuska.
W czerwcu 2014 tygodnik „Wprost” ujawnił nagrania jego prywatnej rozmowy z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem, której przedmiotem była kontrola organów skarbowych dotycząca działalności gospodarczej jego żony. 27 listopada został nieprawomocnie skazany na karę grzywny za składanie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych (miał zataić luksusowy zegarek. W tym samym dniu ogłosił rezygnację z członkostwa w klubie parlamentarnym PO i wydał oświadczenie o zrzeczeniu się mandatu poselskiego. Na skutek apelacji 27 maja 2015 Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił powyższy wyrok w ten sposób, że postępowanie karne wobec Sławomira Nowaka warunkowo umorzył, orzekając wobec niego również świadczenie pieniężne.
Od października 2016 roku rozpoczął swoją pracę dla ukraińskiej państwowej agencji drogowej. Przyjął wówczas również ukraińskie obywatelstwo. We wrześniu ubiegłego roku Ukraińska Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji zarzuciła mu umieszczenie nieprawdziwych informacji w oświadczeniu majątkowym za 2017 rok. Nowak podał się wówczas do dymisji, przekonując, że otrzymał ciekawą propozycję nowej pracy.