- Zastanówmy się nad słusznością postulatów rolniczych. Piastował pan niegdyś funkcję szefa resortu rolnictwa. Wie pan jakie są bolączki polskiej wsi. Utożsamia się pan z „żądaniami”, o których alarmują rolnicy wychodzący na ulicę?
- Postulaty rolników są jak najbardziej słuszne. Zwiększenie kontroli wprowadzanej żywności jest bardzo istotnym postulatem. Temat przetwórstwa, o którym mówią rolnicy również jest istotny. Nie można także zapominać o kwestii organizacji handlu towarami, których wytwórcami są polscy rolnicy. Warto podkreślić, że handel nie jest jedynie domeną ministra rolnictwa. To domena także innego ministra.
- Którego?
- Chociażby ministra przedsiębiorczości i rozwoju.
- Co konkretnie może zrobić prezydent Andrzej Duda, aby ulżyć rolnikom w ich zdaniem nierównej walce z ministrem?
- Prezydent może zwołać Radę Gabinetową oraz zespół rolny i zaproponować konkretne kierunki działań, które zostaną ustalone na ewentualnych spotkaniach.
- Rolnicy nieprzerywanie domagają się dymisji ministra Jana Krzysztofa Ardanowskiego. To surowy werdykt. Jak pan ocenia swojego następce, z którym miał pan okazje pracować?
- Nie chciałbym się do tego odnosić. Uważam, że obie strony mają swoje racje. Przetwórstwo rolnicze znajduje się obecnie w zagranicznych rękach. Nie mamy zorganizowanej spółdzielczości rolników tak jak inne państwa. To na pewno spore utrudnienie.
- Spółdzielnie rolnicze same się nie pozakładają…
- Dlatego potrzebna jest inicjatywa, aby do tego doszło. Inicjatywa obu stron. Potrzebna wola i ruszajmy do roboty!
- Mówiąc o protestach rolników nie da się ominąć wątku ich prezesa Michała Kołodziejczaka. Młodego rolnika porównuje się do śp. Andrzeja Leppera. Pracował pan z p. Lepperem. Faktycznie Kołodziejczak jest „drugim Lepperem”?
- Nie ulega wątpliwości, że to co robi pan Kołodziejczak jest polityką. Część jego postulatów jest słuszna. Z panem Lepperem współpracowało mi się dobrze, ale nie porównywałbym obu panów.
Rozmawiała Sandra Skibniewska