Pułkownik Piotr Gąstał, który był dawniej dowódcą GROM, został zapytany w "Super Raporcie" przez Kamilę Biedrzycką o działania wojenne na Ukrainie. Jako ekspert ocenił, czego możemy się spodziewać i jak potoczy się sytuacja na Ukrainie, którą niemal miesiąc temu brutalnie zaatakowała Rosja. Prowadząca program Kamila Biedrzycka zadała swojemu gościowi pytanie wprost: Czy obserwujemy początek końca wojny rosyjsko-ukraińskiej, czy raczej czeka nas bardzo długa i wyniszczająca wojna? Ekspert ocenił, że teraz widać wyraźnie, że wojna na Ukrainie weszła właśnie w następną fazę. - Mamy kolejną fazę. Rosjanie przeszli do niszczenia miast, aby złamać opór Ukraińców. Koniec jest jeszcze daleki. Każdy w tej chwili stara się uzyskać jak najwięcej , czyli: Ukraińcy nie chcą dopuścić Rosjan w głąb Ukrainy, z kolei Rosjanie chcą zagarnąć jak najwięcej ziemi. Wbrew pozorom czynią jakieś postępy zwłaszcza na południu - wyjaśnił pułkownik Gąstał.
Były dowódca GROM rozszyfrował ukraińską armię. To dlatego ginie tak wielu rosyjskich generałów
Były dowódca GROM zauważył też coś jeszcze, a mianowicie rozszyfrował, jaką taktykę obrała armia ukraińska w starciu z Rosją:
- Obie strony natomiast nie mają siły, są zmęczone(…) Rosjanie do prowadzeni ofensywy, a Ukraińcy nie mają siły aby zrobić kontrofensywę i zacząć odbijać ziemie, ale to nie oznacza, że front jest statyczny. Na froncie toczą się walki, ale też dynamiczne walki toczą się na zapleczu. Ukraińcy rozrywają kolumny z zaopatrzeniem, wciąż niszczą stanowiska dowodzenia Rosjan. Eliminują poszczególnych generałów Rosji. Mam wewnętrzne przeczucie, że wiem, dlaczego Ukraińcy to robią. Wiem, dlaczego w ten sposób Ukraińcy prowadzą ten konflikt, mający za zadania wykrwawienie w jak największym stopniu sił rosyjskich. Łatwiej negocjować ze zmęczonym przeciwnikiem, łatwiej dokonać kontrofensywy jeśli mają przygotowane odwody - ocenił ekspert.