Monika Jaruzelska prowadzi własny kanał na YouTube, ma też swój program Towarzyszka Panienka. W ostatnim odcinku córka generała Jaruzelskiego odpowiadała na pytania internautów, słuchaczy, a nawet hejterów. Jaruzelska była m.in. pytana o to, jak spędza wolny czas, co lubi czytać, jakie filmy ogląda, jakie sporty lubi. Nie zabrakło tematów żartobliwych czy trudnych pytań. Jednym z nietypowych pytań było: "od kogo dostawała prezenty w dzieciństwie - czy od św. Mikołaja czy od Dziadka Mroza". Monika Jaruzelska z gracją odpowiedziała: - Prezenty pod choinkę dostawałam od św. Mikołaja, a Dziadek Mróz przychodził w Nowy Rok.
Padły też trudne pytania o nazwisko. - W czasach celebryckich, w których teraz żyjemy każde nazwisko, które jest rozpoznawalne, nawet to trudne nazwisko, daje jakiś życiowy bonus – odpowiedziała Jaruzelska. Dodała też, że czasem ją bawi, jak słyszy wypowiedzi dzieci znanych osób, nie tylko polityków, które mówią jaki to straszny ciężar niosą na swoich barkach w związku ze znanym nazwiskiem. Zdaniem Moniki Jaruzelskiej to hipokryzja. - Można czasami pracować na nazwisko samemu, a tę rozpoznawalność mamy już niemal od urodzenia. To jest jak z posagiem. Posag jest i można go dobrze zainwestować, a można też go przehulać. Czasem rzeczywiście jest jakimś ciężkim brzemieniem – stwierdziła. - Staram się radzić ze swoim nazwiskiem, które rzeczywiście bywa trudne. Ale też wiem, że jest bardzo wiele osób, których szacunek do mojego ojca i sympatie przeniosło na mnie. I też im bardzo dziękuję. Ale tez rozumiem tych, dla których pewne lata wtedy kiedy krajem rządził mój ojciec były trudne i też tą niechęć na mnie przeniosły. Rozumiem to i szanuje, ale ze względu na świąteczny stół nie będę tego szerzej komentować - zaznaczyła.
Słuchacz o nicku Dżek 2500 zapytał córkę generała Wojciecha Jaruzelskiego, czy chciała zmienić swoje nazwisko. - Nigdy nie chciałam zmienić swojego nazwiska – odpowiedziała bez zastanowienia Monika Jaruzelska. Przy okazji opowiedziała ciekawą historię z czasów swojej młodości. Okazuje się, że Monika Jaruzelska nosiła kiedyś trzy dowody osobiste, każdy był na inne nazwisko. Jeden był autentyczny na nazwisko Jaruzelska, drugi na nazwisko rodowe jej babci – Jaskólska, trzeci był na wymyślone nazwisko Jastrzębska. Dwudziestokilkuletnia Monika wyjeżdżając ze znajomymi na wakacje używała ich dla bezpieczeństwa, czasami nie chciała wzbudzać sensacji. Byłam takim Bondem w swojej przeszłości - mówiła. Wspominała również: - Nazwiska swojego w każdym razie nigdy nie chciałam zmienić, chociaż wiedziałam, że od 1981 roku jest to trudne nazwisko. Ale wiedziałam już wtedy, będąc młodą osobą, że zmiana nazwiska powodowałaby, że ja bym nigdy nie skonfrontowałabym się ze swoją tożsamością. A do tej tożsamości należy to czyją jestem córką i jakie nazwisko noszę. A uciekając przez swoją tożsamością, będziemy przed nią uciekać całe życie – opowiadała. - Jedyną szansą na to, żeby się z nią skonfrontować to jest pozostać przy tym nazwisku. I walczyć o swoją tożsamość niezależnie od wszystkiego – dodała.