Clint Marin ( 39 l.) jest weteranem. Kiedyś mężczyzna należał do United States Marine Corps. Obecnie realizuje się zawodowo jako strażak. Wspólnie z grupą przyjaciół Clint przyleciał do Polski, aby pomagać ukraińskim uchodźcom. Mężczyzna nie tylko wspiera i koordynuje prace pomocowe w zakresie dostarczania żywności. Były żołnierz i ochotniczy bojownik czynnie angażuje się w działania mające na celu pomoc dzieciom. Pochodzący z Kalifornii Clint stara się robić co może, aby chociaż na chwilę uśmiech pojawił się na twarzy ukraińskich dzieci, które tuż po wybuchu wojny na Ukrainie musiały uciekać z kraju. Przed przyjazdem do Warszawy Clint z grupą strażaków z Polski i USA pomagał na Ukrainie. Co konkretnie tam robił? - Wszyscy specjalizujemy się w poszukiwaniach i ratownictwie, akcjach przeciwpożarowych, ewakuacji i jesteśmy medycznie biegli, aby zapewnić fachową opiekę poszkodowanym - mówi nam.
Co skłoniło go do tego, aby przyjechać do stolicy i pomagać w jednym z hosteli, w którym przebywają dzieci z Ukrainy i ich matki? - Chciałem pomóc dzieciom. Dlatego przyjechałem do Warszawy. Staramy się spędzać z nimi czas tak, aby się nie nudziły. Zbudowaliśmy im plac zabaw, aby mogły się na nim bawić - przekazuje i dodaje. - Dobrze było zobaczyć, jak dzieci dobrze się bawią i przypomniało nam jeszcze raz główny powód, dla którego tu jesteśmy: chcemy, aby było lepiej. Dlatego robimy co możemy. Codziennie pakujemy paczki, które wysyłamy na Ukrainę. Robimy wszystko, co jest potrzebne. Wszystko, aby pomóc Ukraińcom - mówi Clint.
Żona ważnego polityka PSL jest Ukrainką. Opowiada, co dzieje się z jej rodziną [TYLKO W SE]