Łukasz Warzecha

i

Autor: Super Express

Burmistrz Włoch w lamborghini - Łukasz Warzecha komentuje najnowszą aferę w Warszawie

2019-11-01 6:25

W Warszawie CBA zwinęło burmistrza dzielnicy Włochy, członka PO, który wielokrotnie pojawiał się przy różnych okazjach obok najbardziej znaczących polityków swojej partii. Zwinęło też tureckiego dewelopera wkrótce po tym, jak wręczył burmistrzowi łapówkę za wydanie korzystnej decyzji o warunkach zabudowy.

Czy sądzą państwo, że to był pierwszy raz, gdy pożądane przez dewelopera warunki zabudowy miały zostać zatwierdzone w zamian za bakszysz? To oczywiście jest możliwe, ale rzekłbym, że skrajnie mało prawdopodobne.

Platforma rządzi Warszawą – nie tylko na poziomie centralnym, ale też w większości dzielnic – od lat. I od lat miasto jest systematycznie estetycznie i funkcjonalnie niszczone. Niszczone są osie widokowe, jak ta z Łazienek w kierunku Belwederu, zgruchotana biurowcem koszmarkiem na Placu Unii Lubelskiej. Miasto jest w chaosie obstawiane identycznymi szklanymi klocami, uznawanymi chyba za szczyt europejskości. Brakuje przy tym parkingów, brakuje dojazdów, brakuje planów zagospodarowania. To może być, rzecz jasna, indolencja, ignorancja i bezmyślność ludzi, którzy rządzą stolicą. Ale nie możemy wykluczyć, że jest to również skutek wielu sytuacji takich jak z Arturem W. i Sabrim B., bohaterami środowego popołudnia. A ilu takich Arturów W. jest w innych polskich miastach? Lepiej nie myśleć.

W warszawskiej historii bardzo spodobał mi się pewien detal: otóż burmistrz Włoch – z którego oświadczenia majątkowego wynika, że nie posiada żadnego samochodu – jeździł lamborghini Urus, choć łapówkę złowił, jadąc tylko skodą. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że ceny nowego Urusa to minimum ponad 700 tys. zł. I tu pozostaje mi zastygnąć w niemym podziwie dla głębi intelektu i błyskotliwości Artura W., który tak wspaniale opanował sztukę maskowania się i niezwracania na siebie uwagi. Ale, przyznajmy, mógł to robić jeszcze lepiej – mógł jeździć (nie swoim, bo przecież sam, biedaczek, auta nie ma) rolls-roycem Phantomem.

Nasi Partnerzy polecają