To miało być uroczyste otwarcie wystawy poświęconą generałowi Andersowi. Do Suwałk przyjechała jego córka Anna Maria Anders wraz z politykami PiS: ministrem Mariuszem Błaszczakiem i wiceministrem Jarosławem Zielińskim. Część przybyłych na spotkanie osób odczytała wizytę Anders jednoznacznie - to wiec wyborczy! W końcu piątek jest ostatnim dniem kampanii przed niedzielnymi wyborami. W niedzielę odbędą się wybory uzupełniające do Senatu na Podlasiu w okręgu nr 59, do którego zaliczają się także Suwałki.
Min. @mblaszczak oraz min. @ZielinskiJaro otwierają wystawę #ArmiaSkazańców w Archiwum Państwowym w Suwałkach pic.twitter.com/XrmLDmw4WU
— MSWiA (@MSWiA_RP) 4 marca 2016
Anders broniła się, że nie jest w mieście jako kandydatka wpierana przez Prawo i Sprawiedliwość w wyborach, ale ze względu na pamięć ojca: - Jak was nie interesuje wystawa o moim ojcu, to to nie jest wasze miejsce, żeby być tu. Nie jestem tu jako kandydat, tylko jako córka mojego ojca! - tłumaczyła wzburzona. I dodała: - Jak komuś się nie podoba, to nie musi tu być! Nie mogła jednak spokojnie wyjaśnić swego stanowiska, bo została zakrzyczana przez przybyłych. Jedna z kobiet, która na bluzce miała przypinkę z napisem KOD, zarzuciła jej, że ludzie na Podlasiu chcą normalności, powiedziała też, że jej jako emerytce władza dała w ramach podwyżki marne grosze: - Daliście emerytom po dwa złote! - krzyczała zdenerwowana emerytka. Obecny na miejscu mężczyzna zarzucił, że w czasie takiego spotkania nie powinno być miejsca na agitację wyborczą: - To jest bezprawie! - wołał zdenerwowany.
Zobacz: Anna Maria Anders ma DWIE EMERYTURY
To już wiadomo kto robi dym w Suwałkach. To KOD pic.twitter.com/HN3mVBTA4E
— Sycylia (@sycylia6) 4 marca 2016
To już wiadomo kto robi dym w Suwałkach. To KOD pic.twitter.com/HN3mVBTA4E
— Sycylia (@sycylia6) 4 marca 2016