Brudziński o zachowaniu Migalskiego: Dostałby ode mnie w papę

2016-08-05 12:47

Nie milkną echa afery o karmienie piersią dziecka w miejscach publicznych. Wszystko zaczęło się od tego, że właśnie ruszył proces w sprawie wyproszenia do toalety karmiącej matki w jednej z sopockich restauracji. Spór o to czy karmić, czy nie dotarł aż do świata polityki. Były europoseł Marek Migalski porównał karmienie do... puszczania bąków. W związku z tym głos zabrał Joachim Brudziński, tata czteromiesięcznego Ignasia. Zareagował bardzo ostro.

Temat karmienia piersią zawojował świat polityki! Wszystko zaczęło się od słów Migalskiego:Sikanie i puszczanie bąków też są naturalne, a jednak umówiliśmy się, że nie oddajemy się im publicznie. Zatem na publiczne karmienie piersią też musielibyśmy się umówić. A nie szantażować tych, którzy sobie tego nie życzą. Politologowi odpowiedziała posłanka PO Agnieszka Pomaska: - Pan Migalski raczej nigdy nie karmił piersią i niestety widać, że nie ma nic na ten temat mądrego do powiedzenia - oburzyła się w rozmowie z "Super Expressem". Ale nie tylko ona ostro zwróciła uwagę na to, co napisał Migalski. Głos w sprawie kamienia zabrał też minister zdrowia Konstanty Radziwiłł: - Piętnowanie matek za karmienie w miejscach publicznych jest nie do zaakceptowania. To czynność nie tylko naturalna, ale wręcz zasługującą na jak najszersze wsparcie - ocenił w oświadczeniu przesłanym do PAP.

Zobacz: Spór o karmienie piersią. Minister zdrowia zabrał głos

Zdecydowanie sprawa i wypowiedź Marka Migalskiego bardziej poruszyła posła Prawa i Sprawiedliwości, Joachima Brudzińskiego. Poseł umieścił na Twitterze bojowy wpis skierowany do tych, którym nie podoba się karmienie w miejscach publicznych. Jako ojciec ma doświadczenie w wychowaniu dzieci i wie, że czasem nie ma rady, dziecko trzeba nakarmić: - Mój czteromiesięczny Ignacy jest (bezdyskusyjnie) na żądanie karmiony piersią (bez ostentacji i dyskretnie) ale gdyby jakiś idiota nawet doktoratem próbował wysłać moją żonę z Ignasiem do toalety albo na gorsze krzesło to dostałby ode mnie w papę - napisał wicemarszałek Sejmu.

Dobrze, że poseł ostrzegł w porę, inaczej ktoś mógłby dostać i nie wiedziałby za co. Kto? Polityk pisze o "idiocie nawet z doktoratem". Migalski ma doktorat, ale od lat ma problemy z otrzymaniem habilitacji, chociaż na swoim koncie ma wiele publikacji naukowych. Jego zdaniem ktoś się uwziął i blokuje jego naukową karierę. Niestety, na zrobienie habilitacji naukowiec ma określony czas. Po upływie ośmiu lat uczelnia może usunąć doktora bez habilitacji z uczelni. A to porażka każdego młodego naukowca.