Były prezydent Polski skończył wczoraj 65 lat. Ale bynajmniej nie zamierza próżnować i jedynie odpoczywać. Okazuje się, że dużo czasu poświęca na polowania. - Ostatnio polowałem na dzika tydzień temu. Na dzika. Bezskutecznie. Ale poluję. (.) Nie chodzi o przyjemność zabijania. Może są wędkarze, dla których najważniejsze jest, żeby rybę nabić na haczyk, ale większość uwielbia wypływanie o świcie na jezioro. Widok, zapach, przeżywanie. Rytuał. Podobnie z myśliwymi. Dla mnie liczy się przeżywanie przyrody i przygody. Człowiek się skrada, tropi. Można i z myśliwego stać się zwierzyną, co mi się przytrafiło. Dzik chciał mnie zabić. I miał rację, miał prawo - mówił Komorowski w "Gazecie Wyborczej". Przypomnijmy, że o kontrowersyjnej pasji polityka zrobiło się głośno w 2010 r., w trakcie kampanii wyborczej do Pałacu Prezydenckiego. Wtedy sztab wyborczy Bronisława Komorowskiego zadeklarował, że prezydent więcej nie będzie zabijał zwierząt, a podczas prezydentury nie będzie polował. Jednak w trakcie pięcioletniego sprawowania urzędu głowy państwa mówiło się nieoficjalnie, że Komorowski bywał na polowaniach. Teraz już robi to oficjalnie.
- Myśliwy nie mówi, że zabił, ale że upolował. To rzeźnik zabija - twierdzi były prezydent.
Zobacz: Poseł PiS na Twitterze do Petru i Schetyny:" Zatkało kakao?" O co chodzi?