"Super Express": -Minęły cztery lata prezydentury Bronisława Komorowskiego...
Andrzej Urbański: - Prezydent niewiele robi, chyba że mówimy o jego podróżach z folklorem po kraju. Siedzi jak mysz pod miotłą, a miotłę trzyma Donald Tusk. Widać mocną zależność prezydenta od premiera. A jeśli już wybieramy prezydenta w głosowaniu powszechnym, robimy to po coś. To nie jest jakiś rytualny, martwy urząd, ale obdarzony dużymi kompetencjami. Tymczasem Bronisław Komorowski ślizga się po fali i udaje, że wszystko jest OK.
- A jednak Polakom się podoba.
- Na tle premiera, rządu i parlamentu Komorowski może prezentować się nieźle. Jednak większość Polaków nadal kojarzy go z Platformą. A ja nie mogę zaakceptować czegoś innego.
- Czego?
- Dużej dozy niechęci wobec poprzednika. Bronisław Komorowski nie wypowiedział się w kwestii pomnika, doprowadził do likwidacji krzyża. A powinien także uhonorować wydanie dzieł zebranych Lecha Kaczyńskiego. Ta skrajna niechęć do poprzednika, która bije z kancelarii Komorowskiego, sprawi, że coraz liczniejsze grupy będą odmawiały mu poparcia.
- W tej chwili wygrana wydaje się pewna.
- Komorowski stanie wobec nieuniknionego rozpadu Platformy i sukcesji po Donaldzie Tusku. A jeśli degrengolada związana z taśmami prawdy będzie postępować, to kłopoty mogą dotknąć także jego.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail