Kłopotliwy polityk już poza Konfederacją
W 2023 r. poseł Grzegorz Braun przerwał wykład prof. Jana Grabowskiego w Niemieckim Instytucie Historycznym, wyrwał mikrofon ze statywu i uderzał nim o pulpit. W grudniu tego samego roku zgasił gaśnicą na sejmowym korytarzu chanukowe świece. Politycy Konfederacji tolerowali te wybryki, za co spotykali się z krytyką.
W środę wieczorem europoseł Braun poinformował w portalu internetowym „Sprawki”, że będzie kandydował w wyborach prezydenckich. - Będę kandydował w tych wyborach, z Bożą i ludzką pomocą – oświadczył Braun. Ale Konfederacja już ma kandydata – Sławomira Mentzena, więc reakcja na te słowa była stanowcza. - Do sądu partyjnego trafi wniosek o usunięcie z Konfederacji europosła Grzegorza Brauna - poinformował wczoraj wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (43 l.) z Konfederacji.
Mentzen długo nie wierzył w kandydaturę Brauna
Grzegorz Braun "zaśpiewał arię"
– Faktem jest, że się rozstajemy. Od tego momentu będziemy działać politycznie osobno - powiedział później na konferencji Sławomir Mentzen. - Grzegorz Braun popełnił błąd, ale jak zwykle w tego rodzaju sytuacjach to dopiero historia nas osądzi i stwierdzi, kto tak naprawdę popełnił błąd – dodał lider Konfederacji.
- Braun był od dawna na marginesie partii. Skoro był marginesem, to na koniec „zaśpiewał arię”. On wie, że to jest jego koniec w polityce – komentuje politolog Kazimierz Kik.