16 listopada 2021 roku media obiegła wstrząsająca wiadomość. Zmarł Kamil Durczok, który trafił do szpitala zaledwie dzień wcześniej. Jego stan był ciężki, ostatnie chwile spędził na Oddziale Intensywnej Terapii, a jako powód zgonu podano zatrzymanie krążenia wywołane zaostrzeniem choroby przewlekłej. Mało kto jednak wie, jak bardzo dziennikarz cierpiał w swoich ostatnich chwilach. Jedną z tych osób jest jego brat Dominik Durczok, który był z nim niemal do samego końca. Po 5 miesiącach milczenia zdecydował się zabrać głos.
Sprawdź: Żona Durczoka wyjawiła, na co tak naprawdę zmarł dziennikarz. "Wiedział, że konieczny jest przeszczep"
W naszej galerii zobaczysz, jak choroba zmieniała Kamila Durczoka.
- W ostatnich tygodniach jego życia to chyba ja byłem jego podporą. To do mnie dzwonił o 2. w nocy, o 5. rano. Błagał, żebym przyjechał, mówił, że się boi, że sobie nie daje rady. Chciał, żebym po prostu z nim był. I tak to wyglądało, byłem na każde jego zawołanie, zresztą nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Choroba, z która się zmagał, wyniszczyła go. Mieliśmy świadomość, że jego organizm jest na tyle słaby, że to może się źle skończyć. Nie mieliśmy tylko świadomości, że to będzie tak szybko. Gdy 15 listopada wiozłem go do szpitala, myślałem, że lekarze zapanują nad kolejnym krwotokiem z przewodu pokarmowego i że go znów postawią na nogi – mówił brat Kamila Durczoka w rozmowie z „Faktem”.
Dominik Durczok powiedział, że u jego brata koniecznością był przeszczep wątroby, jednak szanse na transplantację były bardzo małe. Jak dowiedział się od zaprzyjaźnionego lekarza, od momentu kwalifikacji do przeszczepu do samego zabiegu może minąć bardzo dużo czasu. Niestety, już wtedy Kamil Durczok był w tak złym stanie, że nie doczekałby tego momentu.
W rozmowie z „Faktem” Dominik Durczok wspomina ostatnie spotkanie z bratem. Dzień przed śmiercią Kamil Durczok bardzo źle się czuł, dostał silnego krwotoku. To właśnie brat odwiózł go do szpitala i usłyszał od lekarza wstrząsające słowa.
Zobacz: Koszmarny SMS od brata Kamila Durczoka. "Tak dowiedziałem się..."
- Kamil zaczął się bardzo źle czuć w niedzielę. W poniedziałek, 15 listopada, był już u mamy. To ona zadzwoniła do mnie, żeby powiedzieć, że z Kamilem się źle dzieje. Zastałem go w kałuży krwi, krwotok był ogromny. Odwiozłem go do szpitala na Ligocie. Był bardzo osłabiony. Zdążyliśmy sobie tylko powiedzieć: „Trzymaj się”. Lekarz przekazał mi, że stan Kamila jest bardzo poważny. Dodał: „Proszę być przygotowanym na wszystko, stan jest bardzo ciężki”. Dwukrotnie go reanimowano, był kolejny krwotok, sytuacja stała się dramatyczna. 16 listopada o godz. 6.02 zadzwonili ze szpitala, że Kamil nie żyje – wspomina Dominik Durczok w rozmowie z „Faktem”.
Wypowiedzi Dominika Durczoka uświadamiają, jak bardzo cierpiał dziennikarz nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Wieloletnia walka z chorobą alkoholową wyniszczyła jego organizm, ale mimo to Kamil Durczok do ostatnich chwil wierzył, że uda mu się stanąć na nogi. Niestety, już nie zdążył.