Borys Budka

i

Autor: Marcin Gadomski Były minister sprawiedliwości Borys Budka

Borys Budka, były minister sprawiedliwości, wiceprzewodniczący PO dla "SE" Prezydent umył ręce

2019-07-01 12:33

Super Express”: - Andrzej Duda skierował do Trybunału Konstytucyjnego nowelizację kodeksu karnego. Czy to dobra decyzja? - Borys Budka: - Prezydent zachował się jak Poncjusz Piłat.

- Dlaczego?
- Bo to nie jest męska, dojrzała decyzja. To próba umycia rąk. Prawie nikt nie ma wątpliwości, że tu potrzeba było działania stanowczego, czyli zawetowania noweli prawa karnego. Prezydent był posłem, wiceministrem sprawiedliwości, jest doktorem nauk prawnych i wie jak wygląda procedura parlamentarna. W tym przypadku, nie wnikając w merytorykę, takie pogwałcenie procedury skutkuje niekonstytucyjnością całej ustawy.

– Prezydent ustawę skierował do TK. To Trybunał podejmie decyzję.
– Oddanie tej ustawy do TK, który nie spełnia żadnych standardów niezależności w orzekaniu powoduje, ze pani Przyłębska, określana przez prezesa PiS jako odkrycie towarzyskie wraz z innymi sędziami TK zdecyduje w tej sprawie. Dla mnie TK nie ma za grosz niezależności, a wyrok w tej sprawie będzie spełniał oczekiwania Nowogordzkiej. Prezydent kolejny raz pokazał, że jest zbyt słaby, by przeciwstawić się Ziobrze i jego kolegom. Od strażnika Konstytucji wymagałbym zdecydowanej postawy, gdy Konstytucja jest łamana. W tym przypadku skorzystania z weto a nie odsyłania ustawy do TK.

- Prezydent mógł zawetować ustawę, ale również ją podpisać, ale jej nie podpisał…
- To prawda. Jednak dla mnie to nie jest bohaterstwo a umycie rąk. Od głowy państwa wymagamy odpowiedzialności a nie chowania się za parawanem Trybunału Konstytucyjnego. Według mnie prezydent pamięta nagonkę, jakiej padł ofiarą, gdy dwa lata temu zawetował ustawę o KRS i SN. Bał się, że znowu media życzliwe rządowi go „zjedzą”. Jedynym pocieszeniem jest to, że fatalne przepisy nie wejdą na razie w życie. Ale absolutnie nie czuję, aby prezydent przeciwstawił się Ziobrze. Nie wierzę w samodzielność Andrzeja Dudy. Prezydent bał się kolejnej otwartej wojny z ministrem sprawiedliwości.