Paweł Zalewski

i

Autor: Artur Barbarowski

BOJKOT EURO 2012 - Paweł Zalewski: Ukraina nie kończy się na pani Tymoszenko

2012-04-30 20:39

Pierwsze wezwania do bojkotu ukraińskiej części EURO 2012 oraz traktow anie Julii Tymoszenko przez władze w Kijowie

"Super Express": - Prezydent Niemiec Joachim Gauck zbojkotował spotkanie z władzami Ukrainy. Bojkot EURO rozważają inni politycy. Przesada czy moralność w polityce?

Paweł Zalewski: - Powinniśmy uwzględniać wszystkie aspekty sytuacji. Niemcy krytykują uwięzienie i wykorzystywanie prawa dla celów politycznych na Ukrainie. Takie samo jest też stanowisko Polski. Pamiętajmy jednak, że Ukraińcy to duże społeczeństwo, które chce w swojej większości integrować się z Unią. EURO 2012 nie ma też charakteru państwowego.

- Na pewno będzie jednak wykorzystane w kampanii przez władze.

- Nawet jeżeli, to dziś nie ma jeszcze powodu do bojkotu władz ukraińskich. Bojkot ostatnich igrzysk olimpijskich w Chinach miał miejsce po krwawych wydarzeniach w Tybecie. Sytuacja na Ukrainie jest tu nie do porównania.

- Skoro dziś nie ma powodu, to co musiałoby się stać, by do niego doszło? Śmierć Julii Tymoszenko?

- Tymoszenko prowadzi strajk głodowy i ma prawo walczyć o swoje dobre imię. Życzę jej zdrowia, ale Ukraina nie sprowadza się do pani Tymoszenko. W Unii jest zaś taka niepokojąca tendencja do postrzegania Ukrainy przez pryzmat wąskiej elity władzy. Zwłaszcza w Niemczech nie widzą tego kraju poza Julią Tymoszenko. Unia wstrzymała np. podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Kijowem ze względu na sprawę byłej premier. W tym momencie pogwałcono jednak dążenia większości narodu.

- Umowa stowarzyszeniowa - zgoda. Decyzja o nieprzyjechaniu na mecz, nawet zakładając, że ktoś jest zapalonym kibicem jak premier Tusk, nie jest chyba aż takim wyrzeczeniem. Jesienią ta obecność może być wykorzystana w wyborach do legitymizowania działań władz.

- Kontekst wyborów jest tu sednem sprawy. Mam nadzieję, że opozycja pójdzie do nich zjednoczona i każdy wynik będzie możliwy. By nie doszło do wykorzystania takiej wizyty w kampanii, trzeba spotykać się też z liderami opozycji. Ani Polska, ani UE nie powinna mieć sympatii wobec żadnego z obozów, ale wobec Ukrainy jako takiej.

- Spotkanie z Janukowyczem w świetle kamer, przy milionach widzów, to co innego. Nie pójdzie sygnał, że Zachód nie zbojkotował, więc Tymoszenko się należało?

- Wizyta premiera na Ukrainie zakłada scenariusz optymistyczny, czyli wyjście Polski z grupy i awans. To prawda, że dziś nie byłoby stosowne obnoszenie się z relacjami osobistymi z prezydentem Janukowyczem. Decyzje o rezygnacji z wyjazdu podejmować trzeba niemal w ostatniej chwili, uważnie przyglądając się wydarzeniom.

Paweł Zalewski

Europoseł Platformy Obywatelskiej