Dziś z jednej strony mamy oczywiście ofiary - ponad stu kilkudziesięciu ludzi, którzy zginęli we Francji. Drugą sprawą jest jednak to, co stanie się w dłuższym czasie. Boję się, że jeżeli politycy nie będą w stanie reagować tak jak prezydent Francji, a przyłączą się do histerii, możemy mieć jedynie większą skalę kryzysu i pogłębianie się chaosu. To bardzo niebezpieczny proces i poczucie odpowiedzialności klasy politycznej jest dziś sprawą kluczową.
Nie zgadzam się z głosami mówiącymi, że w kontekście paryskich zamachów konieczne jest przyspieszenie powołania nowego rządu. Służby działają. Jeżeli w ogóle, to zmiany personalne należy opóźnić. Każda zmiana spowoduje przejściowe osłabienie bezpieczeństwa, bo zanim nowy minister zorientuje się w sytuacji, to trochę czasu musi upłynąć.
Z całą pewnością w tej sytuacji znacznie groźniejsze stają się wszelkie stanowiska eurosceptyczne, które osłabiają wewnętrzną współpracę wewnątrz Unii. Przykładem jest szokujące dla mnie stanowisko rządu Ewy Kopacz, który odrzucił ideę stworzenia silniejszych sił wspólnie chroniących granice Unii Europejskiej. Byłoby to znaczące wzmocnienie bezpieczeństwa Unii Europejskiej. I co? I Polska to odrzuciła. To przykład naszej polskiej ksenofobii, wspólnej dla różnych obozów politycznych. Boję się, że PiS będzie szedł jeszcze dalej w tym złym dla Polski, Polaków i Europy kierunku.
Zobacz też: EWAKUACJA Placu Republiki w Paryżu. Zamachy w Paryżu. RELACJA NA ŻYWO na SE.pl