"Super Express": - Był pan w niedzielę w Kijowie na Majdanie.
Paweł Kukiz: - Na Ukrainie do głosu doszedł gniew ludu, który teraz jest niesterowalny. Gdyby władze chciały spacyfikować manifestacje, musiałyby wysłać armię.
- Berkut by sobie nie poradził?
- Raczej nie ma szans. Od strony logistycznej walki z milicją są zorganizowane w sposób nieprawdopodobny. Jedni wyrywają kostkę brukową, inni podają ją dalej, a grupy szturmowe rzucają w milicjantów. Słychać bicie w kotły, co sprawia wrażenie ataku kozackiej armii. Palisady wyglądają jak obóz kozacki. Tamtędy się nie da przejechać, chyba że czołgiem. Atmosfera jest nieprawdopodobna, ale ta walka jest prowadzona na poważnie, nie ma niczego wspólnego z jakimiś zamieszkami kibiców.
- Dla Janukowycza czy Putina manifestanci to tylko nieznaczący ułamek społeczeństwa. Ilu było manifestantów na Majdanie i przy barykadzie na ulicy Hruszewskiego?
- Około południa na Majdanie było około 100 tys. ludzi. Duża część tych ludzi przeniosła się potem pod barykadę. Majdan jest takim zapleczem logistycznym dla grup walczących z milicją.
- W niedzielę na scenie Majdanu miał się odbyć koncert polskich wykonawców.
- Pierwszy zespół zdążył nawet coś zagrać. Ale wtedy jeszcze nie było drastycznych zajść. Później była masakra.
- Żałuje pan, że nie wystąpił dla Ukraińców?
- Nie pojechałem tam wokalnie się popisywać lecz po to, by im pokazać, że jesteśmy z nimi. Nie siedziałem zresztą w hotelu tylko non stop byłem na Majdanie.
- Ale wiem, że przygotował pan specjalny program koncertu.
- To już mniej ważne, miałem przygotowaną m.in. piosenkę polskich powstańców śpiewaną po ukraińsku i ukraińską piosenkę ludową. Z repertuaru wybrałem też piosenki "Miła" i "Idą chłopcy", które są oparte na ludowej muzyce ukraińskiej. Ale ja jeżdżę tam kilka razy w roku, żeby pozytywistycznymi działaniami, np. prowadząc portal Nieobecni.com.pl, doprowadzić do pojednania polsko-ukraińskiego. Jednak pojednanie będzie możliwe jedynie wówczas, gdy wzajemnie wyznamy swoje winy. Bez naszego pojednania rozegrają nas Niemcy i Rosjanie.
Czytaj również: Kukiz zagra dla Ukrainy!
- W Polsce większość mediów przemilczała koncert polskich wykonawców i ideę tego koncertu.
- To skandal. I nie chodzi o to, że media nie mówią o Malejonku czy Kukizie. To świadczy o tym, że większość mainstreamowych mediów jest w łapach rządzącej partii. Oni się boją, że ta sytuacja może się przenieść do Polski. Jestem pewien, że w Polsce w końcu ludzie też powiedzą: "Oddajcie nam nasze państwo!".
- Barykada, przy której trwają starcia, zostanie w końcu sforsowana przez służby państwowe?
- Im mocniej będą chcieli pacyfikować ludzi, tym większy gniew będzie wzbierał. Ukraińcy po latach dostali namiastkę wolności i teraz jej nie oddadzą. Władza nie jest w stanie tego stłamsić. Bo ducha się nie da zastrzelić. Można go rozproszyć, ale na dłuższą metę zamykanie kogokolwiek czy czegokolwiek w getcie prowadzi do rewolucji, do walki na śmierć i życie. Poza tym jak wracaliśmy przez Lwów i zachodnią Ukrainę, to widzieliśmy ludzi, którzy jechali na wschód do Kijowa na Majdan. W interesie Polski jest wspieranie tego, co dzieje się na Ukrainie. Dlatego pytam, gdzie jest Sikorski? Tusk? Gdzie jest Komorowski? Gdzie jest Kwaśniewski? Gdzie oni są? Gardzę takim rządem.
Zobacz też: Ukraina: Dramatyczne starcia demonstrantów z milicją na ulicach Kijowa trwają!