"Super Express": - Proste pytanie - kim jest nowy minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz? Pan zna go od bardzo dawna...
Bogusław Sonik: - Poznałem go, gdy miał może 16 lat i jako młody licealista współpracował z nami przy Studenckim Komitecie Solidarności.
- Przedstawił się: "Bartek, z tych Sienkiewiczów, prawnuk Henryka"?
- (śmiech) Nie, w Krakowie wiele osób ma kogoś znanego w rodzie i on dziadkiem nie epatował. Później, w latach 80., współorganizował Niezależne Zrzeszenie Studentów. To było środowisko Rokity, Klicha, Modelskiego... Najmłodszych naszych współpracowników. Działał też w ruchu Wolność i Pokój, performerskiej organizacji wzywającej do nieposłuszeństwa obywatelskiego, i był bardzo aktywny.
- Skąd po 1989 roku trafił do służb specjalnych...
- Krzysztof Kozłowski wziął ich ze sobą do MSW. W takiej euforii tamtego czasu starali się budować nowe służby, UOP, wyrzucać stare. I tam się uczyli, także na swoich błędach. Dorośleli politycznie. Sienkiewicz również. I stał się dość wybitnym analitykiem spraw zagranicznych, umiejętnym mówcą, precyzyjnym. Szczególną jego zasługą było jednak zbudowanie wraz z nieżyjącym już Markiem Karpiem Ośrodka Studiów Wschodnich. W MSW będzie właściwym człowiekiem na tym miejscu, spokojnym, stonowanym, któremu zależy na budowaniu silnych struktur państwowych.
- Kiedy trafił do UOP, jeden z jego znajomych żartował: dawny zadymiarz obejmie służby specjalne.
- To niby prawda, że dawny zadymiarz, ale to nie pierwszy przypadek. Służby są kontrolowane demokratycznie, więc nie ma problemu.
- Bartłomiej Sienkiewicz działał na obrzeżach polityki. Dlaczego?
- Nigdy nie objawiał woli startu w wyborach czy prowadzenia kampanii. Raczej budował swoją pozycję ekspercką, później prywatną firmę doradczą. Dawało mu to niezależność, także myślenia. I zapewne to docenił też premier Tusk, który utrzymywał z nim kontakty.
- Można powiedzieć, że to osoba z kręgu premiera Tuska, czy ekspert z zewnątrz?
- Na pewno jest związany ze sferą polityki, nie jest wyciągnięty z zewnątrz. To on przygotowywał program Janowi Rokicie w słynnych wyborach, w których miał zostać "premierem z Krakowa".
- Dawne związki z Rokitą mogą powodować tarcia z premierem?
- To trzeba ich pytać... Wiem jednak, że przy współpracy z Rokitą miały miejsce tarcia, nie było to bezkonfliktowe. Jest jednak człowiekiem, któremu trudno przypiąć łatkę i szufladkować. Potrafił się wszystkim przeciwstawić, nawet przyjaciołom. I to też powinno być cenione.
Bogusław Sonik
Europoseł PO, działacz krakowskiej opozycji