"Super Express": - Inicjatorzy stanu wojennego przedstawiali go jako ratunek dla Polski. Jaki był jego koszt?
Prof. Bogdan Musiał: - W kontekście gospodarczym stan wojenny równał się przedłużeniu niewydolnego systemu. Przed 13 grudnia 1981 r. gospodarka była w fatalnej kondycji, a stan wojenny spowodował jej pogorszenie. Zadłużenie kraju i powszechna bieda - taka była rzeczywistość. Poza tym stan wojenny zdławił oddolną demokrację, która była fenomenem na skalę światową.
Przeczytaj: Wojciech Jaruzelski jak co roku ucieka do szpitala
- Na czym ów fenomen polegał?
- Społeczeństwo na przekór reżimowi wytworzyło demokratyczne struktury. Moskwa była zszokowana tym, że równolegle do aparatu przemocy powstały inne struktury - nie nadane przez nomenklaturę, lecz stworzone przez zwykłych ludzi. Była to demokracja idealna. Taka demokracja, po której dziś nie ma nawet śladu. Otóż nie istniało coś takiego jak listy partyjne, tylko członkowie Solidarności wybierali w zakładach pracy tych, którym ufali. A to oznaczało, że osoby umoczone w komunistycznym systemie nie miały szans na wejście do tych struktur. Była to szansa dla Polski na pozbycie się balastu komunistycznego establishmentu. I to zostało przez ten establishment zniszczone, gdyż nie leżało w jego interesie.
- Historia osądziła Polskę Jaruzelskiego, Kiszczaka i Urbana. Czy i sąd kiedyś ją osądzi?
- Gdyby Polska była państwem prawa - a niestety nie jest - ci ludzie zostaliby skazani. Ja nie mówię, że Jaruzelski powinien siedzieć w więzieniu. On jest stary i chory, można objąć go łaską. Ale trzeba to jasno wyrazić, że dokonywał zbrodni. Jego postępowanie było przestępcze nawet według komunistycznego prawa, więc nie trzeba szukać nowych paragrafów na to, aby jego i pozostałych towarzyszy ukarać za zło, które wyrządzili polskiemu narodowi.
Rozmawiał Paweł Lickiewicz