Ankietowani usłyszeli trzy pytania. O to, który z marketów oferuje niższe ceny, o to gdzie znaleźć można lepsze promocje oraz o polskie produkty. W każdej z tych konkurencji Biedronka uzyskała przewagę. Dwóch na trzech ankietowanych lepiej ocenia promocje w tym dyskoncie, aż trzech na czterech jest zdania, że można w nim znaleźć więcej krajowych produktów. Zdaniem profesora Henryka Domańskiego (72 l.), kluczem do tego sondażowego zwycięstwa może być sama nazwa sieci marketów. Biedronka, mimo że należąca do portugalskiego koncernu, kojarzy się z Polską, a nazwa Lidl nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z zagranicznym, w tym wypadku z niemieckim kapitałem. - Lidl brzmi jak coś zagranicznego, coś obcego, więc ankietowani zdecydowali, że lepiej popierać swojski sklep, przynajmniej pozornie, czyli Biedronkę – wyjaśnia socjolog.
Tymczasem wojna cenowa pomiędzy marketami zdaje się nie mieć końca. Po części dzięki niej, inflacja spadła już do poziomu 2 procent. Do gry wkroczyła już nawet prokuratura. Śledczy, na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdzą, czy wszyscy grali fair w sprawie cen wódki. Są podejrzenia, że półlitrowa butelka mocnego alkoholu za mniej niż 10 złotych, to już cena poniżej opłacalności, a nawet kosztów produkcji. A tyle kosztowała wódka nie tylko w Biedronce i Lidlu, ale też w Kauflandzie. Badanie zrealizowane przez Instytut Badań Pollster w dniach 3-4 kwietnia 2024 roku metodą CAWI na próbie 1043 dorosłych Polaków.