Były poseł PiS po kilku tygodniach przerwał milczenie. - Postąpiliśmy uczciwie i prawidłowo: kupiliśmy bilety lotnicze, a następnie złożyliśmy standardowy wniosek, który się składa za podróż innym środkiem, niż kiedy bilet zakupiony jest przez Kancelarię Sejmu - mówi Hofman w tygodniku "wSieci".
Skoro Adam Hofman i spółka wiedzieli, że polecą samolotem i kupili bilety na ten sam lot do Madrytu, to dlaczego w formularzach sejmowych w rubryce "data i godzina przekroczenia granicy" wpisali różne godziny? Adam Hofman godz. 20.00, Adam Rogacki (38 l.) 22.00, a Mariusz Antoni Kamiński (36 l.) - 18.00? Przecież taki zapis sugeruje, że jechali trzema samochodami w różnych godzinach!
Rozbieżności w wersjach Hofmana i Kancelarii Sejmu jest więcej. Były rzecznik PiS przekonuje, że nie istnieje coś takiego jak tzw. kilometrówka, czyli zwrot za przejechany kilometr.
- Niezależnie od tego, czy poseł wyprawia się samochodem, rowerem, pociągiem czy idzie pieszo, zawsze dostaje wyłącznie zwrot w wysokości najtańszego biletu lotniczego - próbuje się tłumaczyć Hofman i dodaje, że kilometrówka to "czysty wymysł bez związku z rzeczywistością".
Kancelaria Sejmu twierdzi jednak zupełnie coś innego. - Jeśli poseł udaje się w podróż służbową samochodem, który jest jego własnością, to przysługuje mu zwrot kosztów według stawek za 1 km przebiegu - tłumaczy Kancelaria Sejmu.
Hofman nie odbierał wczoraj od nas telefonów. Wysłaliśmy mu pytania e-mailem.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Zobacz też: PiS ŻĄDA wyrzucenia Sikorskiego z Platformy Obywatelskiej! Co zrobi Ewa Kopacz?