Ileż to razy w ostatnich miesiącach nie usłyszeliśmy od rządzących, aby ograniczyć jakiekolwiek wyjścia i wyjazdy. Co więcej, od końcówki grudnia wciąż trwa u nas lockdown, przez który zabroniono funkcjonowania m.in. hoteli, co znacząco miało utrudnić podróżowanie. Tymczasem ledwie kilka dni po ustąpieniu ze stanowiska były minister zdrowia Łukasz Szumowski bawił się na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich, o czym jako pierwsi informowaliśmy na łamach "Super Expressu". Wywołało to, co zrozumiałe, ogromne oburzenie w naszym kraju.
Zobacz: Szumowski na wakacjach w Hiszpanii. ZDJĘCIA.. Ależ on wygląda. Tylko u nas
Jak się okazuje, również były wiceminister zdrowia nie potrafił zrezygnować z zagranicznych wczasów. W trakcie rozmowy z Robertem Mazurkiem mówił on o obowiązujących obostrzeniach. - Zdaję sobie sprawę, że jest wszystkim ciężko. Wytrzymamy jeszcze w obostrzeniach, nie mamy wyjścia, to dla naszego zdrowia - przekonywał. Dopytywany o przedsiębiorców, którzy już zapowiadają otwieranie swoich biznesów mimo obostrzeń, Piecha powiedział, że ograniczenie transmisji koronawirusa jest najważniejsze. - Dura lex, sed lex (twarde prawo, ale prawo - red.). Wytrzymajmy jeszcze trochę, to jest taki mój apel – oznajmił.
Wszystkie te górnolotne słowa i apele stały się jednak mocno zaskakujące w chwali, w której prowadzący rozmowę dziennikarz przypomniał, że Piecha... właśnie wrócił z wakacji na Kubie! Jak tłumaczył się polityk PiS? - Nikt mi nie zabronił wyjechać (...) Była taka okazja. Nie było ograniczenia lotów. Jedyną konsekwencją jest kwarantanna. W związku z tym jestem na kwarantannie, ale pracuję - oznajmił, jakby w ogóle nie dostrzegając niestosowności sytuacji.
Mało? Po chwili dodał jeszcze zaskakująco: - Ta wycieczka była projektowana jeszcze przed pandemią. Również może w tej konwencji ratuję firmy, które w tej branży siedzą, czyli firmy turystyczne.