Tchórze a nie przywódcy
Koronawirus wrócił z całą siłą. Znów każdego dnia umierają setki Polaków. To zupełnie niepotrzebne śmierci i dramaty rodzinne, których można było uniknąć. Większość już zmarłych i tych, którzy wkrótce umrą to osoby niezaszczepione. Wszystkie badania i statystyki wskazują, że szczepienia przeciw covid w dużej mierze chronią nas przed ryzykiem zgonu. Nie do wszystkich jednak to dociera, ale można by było takim osobom pomóc polityką państwa. PiS jednak zdecydowało, że robić nic nie będzie. Bo tak wyszło mu z sondaży.
W coraz większej liczbie państw wprowadza się ograniczenia dla niezaszczepionych, często bardzo restrykcyjne. Nie można korzystać ze sklepów, kin, restauracji, komunikacji publicznej, co skutecznie zachęca do zaszczepienia się. W Polsce takich ograniczeń nie ma i nie będzie. Raz, że większość sejmowa wisi na antyszczepionkowcach, a dwa, że tak rządowi wyszło z sondaży, co bezceremonialnie przyznał wczoraj wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. PiS w kluczowej sprawie zdrowia i życia nie kieruje się więc wiedzą medyczną, a badaniami opinii publicznej. Trudno o większą nieodpowiedzialność i tchórzostwo tej władzy.
Gdy Kraska ogłaszał dumnie źródła bezczynności rządu i jego gotowość do poświęcenia życia Polaków w zamian za dobre dla władzy sondaże, nowy kanclerz Austrii ogłosił, że jego kraj od lutego wprowadzi obowiązkowość szczepień. To kolejny jego krok w walce z pandemią, bo wcześniej już ogłosił liczne ograniczenia dla niezaszczepionych. Jemu odwagi nie zabrakło, mimo że w Austrii ruch antyszczepionkowy jest bardzo silny i istnieje tam nawet partia antyszczepionkowców.
Jasne, polityka to realizowanie interesów różnych grup społecznych. Są jednak momenty, kiedy trzeba zrobić coś wbrew powszechnym nastrojom, ale dla wspólnego dobra. To się nazywa przywództwo. W słowniku PiS tego słowa najwyraźniej brakuje.